„Newsweek” opisuje sieć powiązań rodzinno-przyjacielskich, jaką odkrył w biurze europosła Prawa i Sprawiedliwości. Bolesław Piecha zatrudnia bowiem aż 13 asystentów.
60-letnia Grażyna Mendecka jest teściową Tomasza Piechy, syna europosła. Etat w biurze dostała w 2015 roku – pisze „Newsweek”. Odziedziczyła go po córce Karolinie, która do ślubu z Tomaszem była asystentką deputowanego. Według informacji tygodnika, gdy Karolina weszła do rodziny, Bolesław Piecha przekazał etat jej mamie.
Grażyna Mendecka, choć pracuje w Gliwicach w biurze europosła, w gimnazjum w Tychach jest dyrektorką i uczy techniki.
Pensję asystentki na początku kadencji dostawała też narzeczona drugiego z synów, ale ją deputowany wycofał z biura jeszcze przed ślubem – czytamy w „Newsweeku”.
Bolesław Piecha twierdzi, że narzeczona drugiego syna zajmowała się relacjami z sejmową komisją do spraw Unii Europejskiej. Pytany o zatrudnianie bliskich, odpowiada:
Boże świety, człowiek obraca się wśród osób polecanych! Nie słyszałem, żeby jakiś europoseł dawał ogłoszenie w gazecie, że szuka asystenta. Miałem pana prosić o zgodę na zatrudnienie?
Dziennikarz „Newsweeka” tropi również głębiej, ujawniając po kolei poszczególne powiązania rodzinne w biurze europosła. Jednym z asystentów Piechy jest na przykład rybnicki radny PiS Łukasz Dwornik (7,5 tys. złotych pensji). Okazuje się również, że wcześniej w biurze europosła pracowała małżonka radnego. Za to najnowszy nabytek deputowanego, Krzysztof Kałuża, na etacie od dwóch miesięcy, do niedawna zatrudniony był jako asystent senatora Wojciecha Piechy, rodzonego rata Bolesława Piechy.
Teraz jestem tam już tylko społecznie, a etat mam u europosła – przyznaje w rozmowie z „Newsweekiem”. Na pytanie, czy pracuje gdzie jeszcze, odpowiada: – Tak. W Tesco.