Michał Dworczyk zadeklarował, że po tym, jak wpłynie oficjalne pismo, w którym parlamentarzyści PO określą, jakimi dokumentami są zainteresowani, MON stworzy im warunki do zapoznania się z dokumentacją w pierwszym możliwym terminie. Wiceminister spotkał się w czwartek z posłami PO, którzy przyjechali w czwartek do MON, by przejrzeć dokumenty związane z postępowaniem na śmigłowce i - jak relacjonował - poinformował ich, że kontrola nie jest możliwa.

Reklama

Jeżeli intencja przyświecająca parlamentarzystom jest taka, żeby rzeczywiście skontrolować jakąś dokumentację, to przecież nic nie stało na przeszkodzie, aby wysłać informację do MON z jedno- lub dwudniowym wyprzedzeniem tak, żeby można było te dokumenty (przygotować - PAP) i całą procedurę przeprowadzić. Natomiast odnoszę wrażenie, że raczej chodziło o jakiś event medialny. Przecież to jest niepoważne, przychodzenie pod drzwi i mówienie: to teraz proszę udostępnić nam jakieś dokumenty - skomentował Dworczyk w rozmowie z PAP.

Wiceszef MON relacjonował, że informację o tym, że grupa posłów PO chce wejść na teren MON, otrzymał w trakcie posiedzenia Komitetu Stałego Rady Ministrów. Od razu po zakończeniu posiedzenia, w drodze na uroczystości pogrzebowe w Łodzi, podjechałem przed wejście i poinformowałem parlamentarzystów, że oczywiście zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora mają prawo przeprowadzić kontrolę w ministerstwie, a kierownik organu administracji państwowej musi udzielić wstępnych wyjaśnień. Dzisiaj to ja wypełniam tę rolę z racji tego, że minister konstytucyjny przebywa za granicą - powiedział wiceminister.

Szef MON jest na Malcie, gdzie odbywa się spotkanie ministrów obrony państw Unii Europejskiej. Z kolei Dworczyk weźmie udział w pogrzebie Olega Zakirowa, który badał zbrodnię katyńską.

Zadeklarowałem, że po wpłynięciu oficjalnego pisma, dotyczącego tego, co ma być kontrolowane, jakie dokumenty interesują parlamentarzystów, niezwłocznie, tzn. w pierwszym możliwym terminie, stworzymy warunki do tego, aby parlamentarzyści mogli zapoznać się z tą dokumentacją - relacjonował dalej Dworczyk. Podałem swój komórkowy telefon i wyjaśniłem, że dzisiaj wszyscy ministrowie realizują swoje zobowiązania, dlatego też nikt z kierownictwa nie może towarzyszyć parlamentarzystom i od ręki udzielić informacji - dodał.

Wiceszef MON powiedział, że w najbliższych dniach MON poda termin, kiedy zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora udostępni dokumenty, którymi są zainteresowani parlamentarzyści. Poinformował też, że po rozmowie posłowie PO opuścili biuro przepustek.

Po wizycie w MON poseł Cezary Tomczyk mówił na konferencji prasowej, że posłowie podjęli interwencję poselską w MON, w związku z aferą Macierewicza i wykańczaniem Caracali przez b. szefa podkomisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, dr. Wacława Berczyńskiego. Dodał, że Dworczyk otrzymał od polityków Platformy listę żądań. Minister Dworczyk powiedział, że minister obrony narodowej wykona ustawę i niezwłocznie przekaże wszelkie informacje dotyczące przetargu na śmigłowce, dotyczące pana Berczyńskiego, działalności wszystkich osób, które były z tym związane - dodał Tomczyk.

Reklama

Opina publiczna musi poznać wszelkie informacje dotyczące wykończenia przetargu na 13 mld złotych. To są publiczne pieniądze, publiczna sprawa, to są publiczne informacje. Wszyscy mamy prawo wiedzieć co się tak naprawdę wydarzyło. Pytań jest bardzo wiele, odpowiedzi jest bardzo niewiele - podkreślił poseł PO.

Jak dodał, ma też nowe informacje dotyczące przetargu na śmigłowce, które - jak mówił - krążą w kuluarach Sejmu. Według tych nowych informacji, wydaje się, że dostępu do dokumentacji przetargowej nie miał tylko pan Berczyński. Może się więc okazać, że nie tylko pan Berczyński +wykańczał+ Caracale. Otóż z informacji, które mamy, wynika że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, kilkanaście tysięcy stron dokumentów z Inspektoratu Uzbrojenia MON zostało skopiowanych, a następnie wysłanych na Klonową, do siedziby ministra Macierewicza, co jest procedurą niestandardową - mówił polityk Platformy.

W środę politycy PO w rozmowie z PAP i "Rzeczpospolitą" zapowiedzieli powołanie dwóch kilkuosobowych zespołów, które spróbują na własną rękę przeprowadzić kontrolę w MON i podległych mu instytucjach, m.in. Dowództwie Operacyjnym, Inspektoracie Uzbrojenia i Żandarmerii Wojskowej.

Pierwszy z zespołów, którym kieruje Cezary Tomczyk, chce przyjrzeć się sprawie zakupu śmigłowców dla wojska, zwłaszcza jeśli chodzi o ewentualny wpływ byłego już szefa podkomisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej dr. Wacława Berczyńskiego na rezygnację rządu z kontraktu na francuskie Caracale oraz planom resortu obrony dotyczącym kupna nowych helikopterów.