Wygląda na to, że Sławomir Nowak od trzech tygodni nie kontaktował się z własną żoną - mówiła Wassermann.
Według niej Nowak nie odbiera telefonów, ani nie odpisuje na SMS-y. Tymczasem z byłym politykiem PO bez problemu skontaktowało się radio RMF FM.
Nie mam żadnego wezwania - powiedział
Jestem zaskoczony. Nic na ten temat mi nie wiadomo. Czekam z niecierpliwością na to wezwanie, bo już w mediach czytałem... Ja nie odbierałem niczego, ani żona - dodał Nowak.
Wassermann w trakcie posiedzenia komisji pytała posła PO Krzysztofa Brejzę, czy posiada aktualny numer telefonu do Nowaka. Ten, nieco zaskoczony odpowiedział, że "sprawdzi w klubie".
Ostatecznie Wassermann zdecydowała się na próbę ponownego kontaktu z Nowakiem. Przełączyła komórkę na tryb głośnomówiący, ale niestety były polityk PO nie odebrał.
Do całej sytuacji odniósł się Krzysztof Brejza. Przejdzie pani do historii z tą szopką, którą pani właśnie zrobiła - stwierdził polityk Platformy.
Każdy świadek wzywany jest w ten sam sposób, do każdego świadka sekretariat dzwoni, pisze esemesy. Różne zdarzenia losowe ludzie mają i po to właśnie wcześniej wysyłamy wezwania, po to wcześniej dzwonimy, wysyłamy esemesy, że jeżeli świadkowi nie pasuje dany termin, to go mu zmieniamy. Nie jest to żadne wyjątkowe traktowanie ministra Nowaka - odparła Wassermann.
Dzwonienie na żywo, z telefonem. No pani przewodnicząca proszę nie mówić, że pani w ten sposób traktuje wszystkich świadków - odparł Brejza.
Sławomir Nowak odezwał się na portalu społecznościowym
Małgorzata Wassermann odczytała wpis Nowaka w całości podczas posiedzenia komisji ds. Amber Gold. Po słowach "Ściskam mocno", poseł Suski pozwoli sobie na uwagę: Byle nie za mocno...
Twitter rozgrzał się do czerwoności, pojawiły się wpisy, że "Nowak wygrywa dziś internety".
Nie miałem takiej intencji. Po prostu cyrk robią. A ŻADNEGO wezwania nie przysłali! I żadnego kontaktu od p. Małgorzaty nie mam - napisał ponownie Nowak na portalu społecznościowym.
Ostatecznie do takiego kontaktu po jakimś czasie doszło. Jednak ze Sławomirem Nowakiem nie skontaktowała się Małgorzata Wassermann, ale "uprzejma pani z sekretariatu komisji śledczej". O czym poinformował były polityk PO.
Komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchuje Katarzynę Mętrak-Wacięgę
We wtorek po godz. 10 sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold rozpoczęła pracę od przesłuchania Katarzyny Mętrak-Wacięgi, byłej naczelnik wydziału Strategii i Analiz Finansowo-Ekonomicznych w Departamencie Rynku Transportu Lotniczego Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
W połowie 2011 r. Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r.
Dotychczasowi świadkowie z ULC, którzy zeznawali przed komisją śledczą, zwracali uwagę, że był problem z pozyskiwaniem sprawozdań finansowych od spółek OLT, a wcześniej też Jet Air. Zaznaczali jednocześnie, że ULC nie otrzymywał sygnałów od portów lotniczych i agentów obsługi naziemnej, że OLT nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań finansowych. W efekcie Urząd nie zdecydował się na cofnięcie koncesji przewoźnikowi należącemu do spółki Amber Gold.
Z kolei b. dyrektor Departamentu Lotnictwa w resorcie transportu Krzysztof Kapis stwierdził m.in., że nadzór resortu transportu nad Urzędem był, ale nie w takim zakresie, "jak byśmy chcieli". Ocenił też, że linie OLT Express cechował zbyt szybki rozwój, wskazujący na "duże ryzyko".
Głośno o sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. W połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.
Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. 13 sierpnia 2012 r. ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
Z materiału zebranego do tej pory przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi - która prowadzi śledztwo mające ustalić, gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold - wynika m.in., że od 15 grudnia 2011 r. do 30 sierpnia 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5 mln 800 tys. dolarów i 43 mln 600 tys. zł. Jak ustalono, mimo tego OLT Express nie realizowała swoich zobowiązań finansowych wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych za samoloty.