Debata na temat ustawy, która wprowadza m.in. możliwość sprzedaży pigułki "dzień po" wyłącznie na receptę, była bardzo gorąca. Jednym z najbardziej emocjonalnych wystąpień było to wygłoszone przez byłego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Zwracał się on nie tylko do posłów, ale również do przedstawicielek "czarnego protestu", obserwujących dyskusję z galerii sejmowej.

Reklama

Poseł Arłukowicz, zwracając się w kierunku ław zajętych przez polityków PiS, stwierdził m.in. że nie mają oni sumienia, a jedynie hipokryzję, która pokrywa ich w całości. W czasie swego wystąpienia przypomniał również słowa obecnego szefa resortu zdrowia, z zawodu lekarza, który stwierdził, że nie przepisałby pigułki "dzień po" 12-letniej zgwałconej dziewczynce.

W pewnej chwili przerwał jednak i stwierdził: Poseł Pawłowicz wrzeszczy do mnie "szatanie". Stajemy do konkurencji, pani poseł, ciekawe, kto kim zostanie. A jego słowom towarzyszył śmiech części sali.

Niektóre osoby zabierające głos były zagłuszane przez część posłów siedzących na sali, którzy uderzali w blaty. "Nie walcie łapami po ławkach, kiedy mówimy o prawach kobiet" - apelował Arłukowicz.

Sejm uchwalił w czwartek ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej, która wprowadza ułatwienia w dostępie do niestandardowej terapii w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia, a także przewiduje, że pigułka "dzień po" będzie sprzedawana na receptę.