Od początku prac nad projektem nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej najwięcej kontrowersji wzbudzał zapis przewidujący, że hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego będą wydawane wyłącznie na podstawie recepty. Oznacza to, że na receptę będą także pigułki ellaOne, które od 2015 r. osoby powyżej 15. roku życia mogły kupić bez konieczności wizyty u lekarza.

Reklama

Zapis ten krytykowała m.in. Amnesty International, która apelowała do prezydenta o zawetownanie ustawy. Zdaniem AI nowelizacja jest sprzeczna ze zobowiązaniami Polski w zakresie ochrony praw człowieka i może mieć katastrofalne skutki dla kobiet. Również działaczki tzw. czarnego protestu i koalicji "Mam Prawo" w piśmie do prezydenta przekonywały, że nowelizacja godzi w podmiotowość i wolność kobiet.

Ministerstwo Zdrowia wprowadzenie takiego rozwiązania uzasadniało względami medycznymi - przekonywało m.in., że pigułki są nadużywane, a ich stosowanie może mieć poważne skutki uboczne.

Ustawa wprowadza też ratunkowy dostęp do technologii lekowych. Zgodnie z nowymi przepisami minister zdrowia będzie mógł wydać indywidualną zgodę na pokrycie kosztu leku, jeżeli jest to niezbędne dla ratowania życia lub zdrowia pacjenta i uzasadnione wskazaniami medycznymi.

Zgoda taka będzie wydawana wyłącznie dla leku, który jest dopuszczony do obrotu w Polsce i dostępny na rynku. Jeśli więc lek nie został jeszcze zarejestrowany i jest np. w fazie badań klinicznych, wówczas jego zakup nie będzie finansowany przez NFZ. Refundowane mogą być tylko te terapie, których skuteczność została potwierdzona.

Na nowelizacji mają skorzystać ciężko chorzy pacjenci, potrzebujący leku lub technologii medycznej, które nie są finansowane ze środków publicznych. W takiej sytuacji często znajdują się osoby cierpiące na choroby rzadkie, np. na rdzeniowy zanik mięśni, chorobę Fabry’ego lub chorobę Niemanna-Picka.