- To spotkanie z ambasadorami, którzy interesują się Puszczą Białowieską i chcą się zapoznać z tym, co się tutaj dzieje - mówił Jan Szyszko na briefingu o objeździe zorganizowanym przez leśników i Ministerstwo Środowiska. Słuchali go zarówno przeciwnicy wycinki, jak i osoby popierające działania MŚ. "Popieramy ministra Szyszkę!", "Zabić kornika bo puszcza znika" - krzyczeli zwolennicy, którzy stanęli za ministrem. Przeciwnicy stali z banerami "Jeszcze puszcza nie zginęła!".

Reklama

Szyszko mówił zaś, że Puszcza Białowieska to miejsce unikatowe, "perła w skali światowej pod względem bioróżnorodności". Zaznaczył, że to równocześnie obiekt przyrodniczy, który ma "świetnie udokumentowaną historię użytkowania".

- Rotacyjny sposób trwania puszczy powinien polegać na tym, że to, co się starzeje i dochodzi do pewnego wieku starczego, powinno być usuwane i zastępowane nowym pokoleniem. Tak się nie stało, drastycznie zmniejszono pozyskanie drewna i w ten sposób spowodowano lawinowe zamieranie drzewostanów, poprzez wybuch chorób związanych z różnymi gatunkami drzew - mówił Szyszko.

- Finałem tego jest to, że zamieranie drzewostanów spowodowało również zamieranie siedlisk ważnych z punktu widzenia UE, jak również siedlisk dla gatunków - dodał szef resortu środowiska. Powiedział też, że obecnie w puszczy leży ok. 4 mln metrów sześciennych drewna. Minister przypomniał, że w ubiegłym roku przeprowadzona została pełna inwentaryzacja puszczy, zarówno na obszarze parku narodowego, jak i trzech puszczańskich nadleśnictw.

- Od tego roku uruchomiliśmy specjalny program, polegający na tym, że jedna trzecia części gospodarczej zostaje pozostawiona bez dotykania ręką człowieka. I dwie trzecie tej powierzchni zostaje przeznaczone na cele regeneracji układów przyrodniczych, gdzie - zgodnie z prawem UE, broniąc prawa UE - postaramy się odtworzyć to, co zaczęło zanikać - mówił Szyszko.

- Każdy z państwa może podjąć swoją decyzję i powiedzieć po czyjej jest stronie: czy po stronie tych 17 tys. ha, które nie będą dotykane ręką człowieka, ale które będą monitorowane pod względem występujących gatunków i zmian, czy też po stronie tej, gdzie zgodnie z prawem UE będziemy za pomocą inżynierii ekologicznej odtwarzali te siedliska, które zostały zniszczone - mówił do dziennikarzy.

Białowieski "okrągły stół"?

Dziennikarze pytali ministra, co dalej w sporze ws. Puszczy Białowieskiej, czy jest możliwy dialog, spotkanie stron, "okrągły stół". - Jeżeli chodzi o dalsze sprawy - jest monitoring, jest strona internetowa Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, jak również w ministerstwie środowiska i możecie państwo zadać konkretne pytania w stosunku do konkretnych gatunków, konkretnego miejsca występowania - odpowiedział Szyszko.

Dodał, że to samo mogą zrobić zwolennicy i przeciwnicy wycinki, ale "w odniesieniu do konkretnych danych, mapy, miejsca". - I wtedy będziemy rozmawiali - mówił.

Reklama

Dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki powiedział dziennikarzom, że ekolodzy protestujący przeciwko wycinaniu Puszczy Białowieskiej liczą na to, iż minister środowiska "pod wpływem presji międzynarodowej" na początek wycofa z puszczy ciężki sprzęt używany do wycinki, a potem będzie wstrzymana wycinka drzewostanów ponadstuletnich, gdzie - jak to ujął - "nie powinno walczyć się z kornikiem za pomocą piły spalinowej". Dodał, że byłby to dobry kierunek, by zacząć rozmawiać.

Ambasadorowie nie widzieli wszystkiego

Cyglicki w trakcie briefingu ministra rozmawiał z niektórymi ambasadorami. - Zadawali bardzo ciekawe pytania (...), ewidentnie też nie byli zaproszeni na wizytację w te miejsca, w których minister środowiska walczy z martwym drzewem, które w żaden sposób nie zaraża lasowi i w którym nie ma już kornika- mówi Cyglicki.

Cyglicki dodał, że protestujący przeciwko wycince będą w puszczy "tak długo, jak będzie to potrzebne". - Czekamy cały czas na decyzję KE, niedługo będzie nowa decyzja ze strony komitetu UNESCO, który spotka się w Krakowie - mówił.

Działacze Greenpeace i Fundacji Dzika Polska od kilku tygodni protestują przeciwko wycince drzew w Puszczy Białowieskiej. W czwartek po południu zaczęli piątą blokadę ciężkiego sprzętu używanego do wycinki.