Biedroń był rozczarowany pomocą zorganizowaną przez ekipę rządzącą i uznał ją za niewystarczającą. W opinii prezydenta Słupska rząd działał w sposób "jak zwykle niezorganizowany", co jest wynikiem "niesprawnego państwa". Dodał też, że jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to powinno być ono przede wszystkim gwarantowane przez państwo.
Biedroń zauważył, że PiS nie ufa obywatelom, co powoduje, że ciągle prowadzi działania mace na celu centralizację władzy.
Wyraził też zaniepokojenie tym, że rząd stara się ograniczać kompetencje samorządów. Mówił o kontrolach, które CBA prowadzi w urzędach marszałkowskich. W jego opinii takie działania wpływają na paraliż samorządów. - Osobiście byłem szantażowany przez posłów PiS, którzy mówili, że jeśli będę uległy, to Słupsk będzie miał wsparcie. A jeśli nie będę uległy wobec rządzących, to tego wsparcia nie będzie - mówił Biedroń.
Jak powiedział Biedroń, najlepszą wiedzę o lokalnych potrzebach i sposobie zarządzania danym regionem mają władze samorządowe, a nie politycy z "Nowogrodzkiej czy Wiejskiej".
- Ta władza nie ufa ludziom, ale się na tym "przejedzie" - stwierdził.