23 sierpnia Borys Budka - b. minister sprawiedliwości i wiceprzewodniczący PO udzielił niemieckiej gazecie "Die Zeit" obszernego wywiadu, w którym przekonywał m.in., że Unia Europejska musi pokazać bezwzględność, ale jednocześnie dać do zrozumienia, że nie jest ona skierowana przeciwko Polakom, tylko przeciwko rządowi. Dodał, że "UE musi postawić Polsce ultimatum".
W poniedziałek do słów Budki odnieśli się dwaj śląscy senatorowie Platformy: Andrzej Misiołek i Leszek Piechota. "Jako senatorowie RP oraz członkowie Platformy Obywatelskiej zdecydowanie odcinamy się od tej części wypowiedzi posła Borysa Budki, w której sugeruje on, że UE powinna stawiać Polsce ultimatum, być nieustępliwa, nieprzejednana, twarda i pokazać swoją siłę wobec Polski oraz grozić naszemu krajowi konsekwencjami w postaci sankcji, których domagałby się jako ostatni" - podkreślili senatorowie w oświadczeniu przesłanym PAP.
Ich zdaniem "jest rzeczą niedopuszczalną by Polak, poseł RP, wiceprzewodniczący największej partii opozycyjnej, osoba publiczna w zagranicznej prasie domagał się od Unii Europejskiej i państw ją tworzących podejmowania działań restrykcyjnych wobec naszej Ojczyzny".
Przyznali przy tym, że pomiędzy rządzącym Prawem i Sprawiedliwością, a opozycją "istnieją głębokie różnice poglądów co do sposobu organizacji i funkcjonowania kraju oraz wizji jego rozwoju", w ocenie Misiołka i Piechoty jednak, "rolą opozycji jest przekonywanie Polaków do swoich racji, rozwiązań, wizji by móc je realizować dla dobra wspólnego". "Niedopuszczalne jest natomiast angażowanie jakichkolwiek sił zewnętrznych do wewnętrznej walki politycznej. Ilekroć bowiem w historii naszego kraju dochodziło do takich sytuacji, zawsze kończyło się to tragicznie" - zaznaczyli senatorowie PO.
Jak dodali, ufają "w mądrość Polaków i roztropność polskiej klasy politycznej oraz w to, że z najtrudniejszych sytuacji potrafimy wyjść sami". "Ponadto, jako senatorowie Ziemi Śląskiej, uwzględniając jej złożoną historię, uważamy że taka wypowiedź śląskiego posła do niemieckiej gazety źle służy wizerunkowi naszego regionu" - napisali w poniedziałkowym oświadczeniu Andrzej Misiołek i Leszek Piechota.