Na wspólnej konferencji prasowej z ministrem obrony Antonim Macierewiczem w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie Waszczykowski podkreślił, że rezolucja ma charakter "stygmatyzowania i atakowania Polski".
- Przypominamy światu i naszym sojusznikom w Europie, że kwestia reformy wymiaru sprawiedliwości to jest kwestia, która pozostała jako jedna z ostatnich do zmodernizowania przez ostatnie 25 lat. Polacy od lat domagali się tych reform i jednocześnie dali nam dwa lata temu silny mandat i pozwolenie na zreformowanie tego aspektu życia polityczno-społecznego - powiedział szef MSZ.
Jak podkreślił, "reformując wymiar sprawiedliwości, importujemy przyjęte już w krajach demokratycznych rozwiązania", a "w związku z tym, to co jest dobre np. w innych krajach członkowskich Unii Europejskiej, powinno być również dobre i akceptowane w Polsce".
- W związku z tym, iż jest takie oczekiwanie społeczeństwa, że mamy na to mandat i importujemy już sprawdzone rozwiązania międzynarodowe, uważamy, że wszelka ingerencja instytucji zewnętrznych jest nieuprawniona, tym bardziej, że ta sfera modernizacji i regulacji życia nie podlega rozwiązaniom europejskim i unijnym, do których rości sobie prawo Komisja Europejska - powiedział szef MSZ.
PO i Nowoczesna za
Za przyjęciem rezolucji zagłosowało 42 członków Zgromadzenia, przeciwko było 9. Rezolucję poparli parlamentarzyści PO i Nowoczesnej, przeciwko byli posłowie PiS i Kukiz’15.
Autorem wniosku i sprawozdawcą projektu rezolucji był niemiecki poseł Bernd Fabritius, wiceszef komisji prawnej i praw człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego RE. Jak argumentował podczas debaty, projekt powstał, bo w niektórych krajach zagrożone są normy prawne.
Przyjęta rezolucja dotyczy oprócz Polski także Bułgarii, Mołdawii, Rumunii i Turcji. Dokument wzywa państwa członkowskie Rady Europy do pełnego wdrożenia zasad państwa prawa.
- Chodzi o próby upolitycznienia rad sądowniczych i sądów (Bułgaria, Polska i Turcja), zwolnień sędziów na dużą skalę (Turcja) lub prób podejmowanych w tym celu (Polska) oraz korupcję (Bułgaria, Republika Mołdawii i Rumunia). Istnieją również obawy co do tendencji do ograniczenia władzy ustawodawczej parlamentu (Republika Mołdawii, Rumunia i Turcja) – głosi uzasadnienie rezolucji.
Przyjęty dokument kieruje ogólne zalecenia do tych pięciu krajów. Wyraża szczególne zaniepokojenie sytuacją w Turcji w następstwie działań podjętych po niedawnych zmianach w konstytucji w tym kraju. W przypadku Polski wskazuje na problemy z praworządnością dotyczące regulacji w systemie sądowniczym.
Rezolucja "wzywa polskie władze, aby powstrzymały się od wszelkich reform, które mogłyby zagrozić poszanowaniu zasad państwa prawa, a zwłaszcza funkcjonowaniu KRS i niezawisłości sądownictwa oraz prokuratorów". - Zachęcamy również polskie władze do korzystania z odpowiednich uregulowań Rady Europy, (...) do pełnej współpracy z jej organami oraz do wdrożenia zaleceń Komisji Weneckiej – czytamy w dokumencie.
Według rezolucji "obecną sytuację Trybunału Konstytucyjnego należy ponownie zbadać w świetle zaleceń międzynarodowych organów w celu zapewnienia pełnego poszanowania zasad legalności i pewności prawa".
W debacie wypowiedział się m.in. poseł Dominik Tarczyński (PiS). Skrytykował członków Zgromadzenia Parlamentarnego za niewielkie zainteresowanie debatą. - Chciałbym poprosić drogich kolegów, żeby rozejrzeli się wokół siebie. Jak wielu z was jest dziś obecnych w tej izbie. Jesteśmy tu, by dyskutować o najważniejszych, fundamentalnych prawach i wartościach. Jak wielu członków niemieckiej delegacji jest obecnych? Możecie podnieść ręce? Żaden – mówił Tarczyński.
- Jak wielu członków francuskiej delegacji jest obecnych? Jeden. (...)Gdzie jest reszta, jeśli sprawa praworządności jest tak ważna? Gdzie jesteście? (...) Powinniście tu być – mówił polski poseł, podkreślając, że najliczniej na spotkaniu obecna jest polska delegacja.
Dodał, że polska reprezentacja jest tak liczna, ponieważ jest otwarta na debatę. - Jesteśmy otwarci na dyskusję, ale nie traktujcie nas jak dzieci. (...) Zanim będziecie nas oceniać, spójrzcie w lustro i zapytajcie siebie, jak sądownictwo wygląda u was. Co z Holandią, co z panem Timmermansem. Czy tam jest Trybunał Konstytucyjny? Nie ma go, jednak Polska jest wytykana palcami za łamanie konstytucji, jak mówią – podkreślał.
Killion Munyama (PO) powiedział podczas debaty, że nie ma wątpliwości, iż w Polsce niezbędne są reformy w systemie sądowniczym. - Procesy sądowe ciągną się zbyt długo. Proponowane rozwiązania wykraczają jednak poza demokratyczne reguły i kolidują z polską konstytucją – uznał.
Zaznaczył, że Polska przegra w wielu aspektach, jeśli propozycje reform systemu sądownictwa autorstwa PiS zostaną wdrożone. - Brak zaufania do systemu prawnego będzie tego konsekwencją. Na szczęście prezydent tymczasowo zatrzymał ten proces, wetując dwie ustawy – powiedział.
Podczas głosowań członkowie Zgromadzenia Parlamentarnego odrzucili poprawki autorstwa parlamentarzystów PiS wykreślające Polskę z grupy krajów, w których zagrożona jest praworządność.