Michał Dworczyk pytany, czy sam zwrócił nagrodę, powiedział, że ma to zrobić w poniedziałek. Na uwagę, że do tej pory tego nie zrobił odparł: Dlatego że musiałem wziąć pożyczkę. Mam już z czego przelać - dodał.

Szef KPRM, pytany czy ma "listę" ministrów, którzy oddali już nagrody odparł, że jest to sprawa wewnątrzpartyjna i nie dotyczy kancelarii premiera. Przypomniał, że zgodnie z decyzją prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, czas na dokonanie przelewów na rzecz Caritasu mija o północy z wtorku na środę.

Reklama

Dopytywany co z tymi ministrami, którzy nie podporządkują się decyzji partii Dworczyk odparł, że będą musieli się oni liczyć z konsekwencjami. Nasze życie jest pasmem konsekwencji, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Każdy kto podejmuje taką, bądź inną decyzję, musi się liczyć z tym, że później będzie ponosił ich konsekwencje - zauważył.

Szef KPRM przypomniał, że Jarosław Kaczyński "mówił wyraźnie, że nie wyobraża sobie, aby osoby, które w tak istotnej sprawie nie zastosują się do decyzji kierownictwa PiS, mogły funkcjonować w partii na dotychczasowych zasadach".

Reklama

Dworczyk zaznaczył też, że jest to sprawa, w której Prawo i Sprawiedliwość "będzie konsekwentne i będzie wyciągać wnioski z postawy poszczególnych osób".

Dopytywany czy dotyczy to również ministrów, którzy otrzymali nagrody, a następnie w styczniu stracili stanowisko w rządzie, Dworczyk powiedział, że decyzja o zwrocie nagród dotyczy "wszystkich osób, które są członkami partii, są w rządzie lub parlamencie, i są czynnymi politykami".

W lutym, w odpowiedzi na interpelację Krzysztofa Brejzy (PO) z grudnia ub.r., przedstawiono tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Według tabeli nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów w wysokości od 65 tys. zł do ponad 80 tys. zł rocznie; 12 ministrów w KPRM od blisko 37 tys. do prawie 60 tys. zł rocznie oraz ówczesna premier Beata Szydło (65 100 zł).

Informacja o nagrodach wywołała oburzenie m.in. opozycji, która wielokrotnie apelowała do rządzących o ich zwrot. Politycy PO w kilku miastach zorganizowali też akcję "Konwój wstydu" - kolumnę aut, które ciągnęły na przyczepach plakaty z wizerunkami polityków PiS i kwotami przyznanych im nagród.

Na początku marca premier Mateusz Morawiecki zapowiedział likwidację wszelkich nagród, premii dla ministrów i wiceministrów. Na początku kwietnia prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu przekażą swoje nagrody na cele charytatywne.