To rzeczywiście jest bardzo duże, w pewnym sensie nawet epokowe wydarzenie, że tam jesteśmy. Jest tak, że wszystkie kraje się starają i co jakiś czas jest się w tej Radzie Bezpieczeństwa, ale my byliśmy ostatnio 25 lat temu. To już troszkę czasu minęło i cieszę się, że jesteśmy dzisiaj, kiedy na świecie dzieje się wiele ważnych, a niepokojących zarazem wydarzeń, jeżeli chodzi o kwestie związane z bezpieczeństwem - mówił prezydent Duda dla TV Trwam i Radia Maryja w wywiadzie udzielonym w Chicago odnosząc się do przewodnictwa Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Jego zdaniem obecność w tym gremium daje poczucie realnego wpływu na to, co dzieje się na świecie. Przyznał, że Rada Bezpieczeństwa ma swoje słabości i o tym przedstawiciele krajów członkowskich RB rozmawiali.
Dyskutowaliśmy o tym, bo trwa proces reformowania Rady Bezpieczeństwa. Dąży się do ograniczenia prawa weta, bo to prawo weta jest najbardziej blokujące. Wystarczy sobie uświadomić, że w sprawie Syrii inicjatywa podjęcia rezolucji dwanaście razy była zablokowana wetem. Nawet, jeżeli chodzi o projekty dotyczące użycia broni chemicznej - było stawiane weto i nie udało się żadnej rezolucji podjąć. To pokazuje, jak bardzo jest to szkodliwe. Jego ograniczenie wydaje się bardzo potrzebne. Mam nadzieję, że z czasem uda się to uzyskać, chociaż nie ukrywam, że jest to trudne. Przeciw są stali członkowie RB, czyli największe potęgi - stwierdził prezydent.
Duda wyraził jednak przekonanie, że być może uda się to uzyskać z pożytkiem dla bezpieczeństwa światowego. Wspomniał także, że Polska wdrożyła w życie swoją agendę, gdyż cała debata, która odbywała się w RB w czwartek 17 maja sprowadzała się do podjętego przez Polskę, tematu pokoju przez prawo.
To kontynuacja tego, co ja mówię w ONZ w czasie Zgromadzenia Ogólnego od lat, od początku, gdy jako prezydent Polski stanąłem na forum ONZ. Przestrzeganie prawa międzynarodowego gwarantuje nam pokój. Jeżeli wszyscy będą tego prawa międzynarodowego przestrzegali i egzekwowane będzie przestrzeganie tego prawa, to mamy gwarancję tego, że będzie pokój na świecie. Konflikty, wojny zawsze są wówczas, gdy prawo międzynarodowe jest łamane. Cała debata sprowadzała się do tego, jakie jest znaczenie prawa międzynarodowego dla bezpieczeństwa i pokoju na świecie. Cieszę się z tego, że my jako Polska to zainicjowaliśmy - podkreślił Duda.
Pytany o negatywne opinie opozycji o polskiej polityce zagranicznej stwierdził, że opozycja musi coś mówić i "mówi, co może".
W moim przekonaniu liczymy się coraz bardziej. W przestrzeni międzynarodowej nie ma wolnego miejsca, nie jest tak, że są puste przestrzenie. W polityce międzynarodowej wszystkie miejsca są zajęte. Jeżeli idziesz do przodu, poszerzasz swoje wpływy, zwiększasz swoją siłę, to się rozpychasz. To przeszkadza, że się rozpychasz i w jakimś sensie zajmujesz ich miejsce. Uderzają więc w ciebie, bo to jest bezwzględna konkurencja. Stąd mamy dziś taką sytuację, jesteśmy atakowani, bo stajemy się coraz silniejsi. Słabych się nie atakuje. Atakuje się tych, którzy idą do przodu, tych, z którymi chce się konkurować. Jesteśmy atakowani, bo zwiększają się nasze wpływy - powiedział prezydent.
Prezydent od środy przebywa z wizytą w Stanach Zjednoczonych. W czwartek poprowadził w nowojorskiej siedzibie ONZ debatę otwartą wysokiego szczebla poświęconą roli prawa międzynarodowego w utrzymaniu międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. W sobotę w Chicago prezydent i pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda spotkają się z przedstawicielami Polonii. Podczas tego spotkania prezydent wręczy odznaczenia państwowe; wręczone zostaną też pamiątkowe dyplomy dla polskich szkół. (