Szefowie dyplomacji Polski i Niemiec Jacek Czaputowicz i Heiko Maas spotkają się w poniedziałek w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia. Zwiedzą tam wystawę "Klisze pamięci. Labirynty", stworzoną przez byłego więźnia m.in. obozu Auschwitz prof. Mariana Kołodzieja. Następnie szefowie dyplomacji będą rozmawiali w cztery oczy. Później spotkają się z dziennikarzami. Niemiecki polityk odwiedzi też były niemiecki obóz Auschwitz oraz Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu.

Reklama

Pytany w "Gazecie Wyborczej", dlaczego zdecydował się przyjechać do b. obozu zagłady KL Auschwitz, szef niemieckiego MSZ podkreślił, że była to osobista decyzja. - Odwiedzam miejsce, które jak żadne inne symbolizuje niemieckie załamanie cywilizacji, jakim były Shoah i zorganizowana przez Niemców masowa eksterminacja ludności w okupowanej Polsce w latach 1939-1945. Odwiedzam Auschwitz przede wszystkim jako człowiek, a świadomość tego, co tu się stało, jest dla mnie motywacją do działania jako polityka - mówił. - Ale przyjeżdżam oczywiście także zupełnie świadomie jako minister rządu Niemiec, ponieważ chciałbym uwidocznić odpowiedzialność historyczną mojego kraju - powiedział.

Polityk przekonywał, że dla niego "jako człowieka, polityka i Niemca ważne jest to, aby poczuwać się do odpowiedzialności historycznej Niemiec i wyciągać z niej właściwe wnioski". - Zresztą jeszcze nie zdarzyło się w moich licznych rozmowach politycznych, żeby ktoś krytykował Niemcy za próby pomniejszania tej odpowiedzialności. Przeciwnie, otwartość, z jaką Niemcy próbują przyjąć tę odpowiedzialność, spotyka się z akceptacją. Jednocześnie nie ma powodu, żeby spocząć na laurach, ta praca trwa cały czas - podkreślił.

W wywiadzie przypomniano, że rok temu jeszcze jako minister sprawiedliwości Maas przestrzegał polskie władze, że niszczenie praworządności doprowadzi do izolacji naszego kraju. Pytany, czy dalej widzi takie zagrożenie, Maas odparł, że "wartości europejskie takie jak wolność, praworządność i poszanowanie praw człowieka są centralnym elementem UE i nie podlegają negocjacjom". - Jeśli w pojedynczych państwach członkowskich wartości europejskie poddawane są presji, wówczas musi być to przedmiotem dialogu między państwami członkowskimi a instytucjami na szczeblu unijnym - powiedział. Podkreślił, że w ramach toczącej procedury ochrony praworządności Niemcy wspierają dialog Komisji Europejskiej z polskim rządem. - I mamy nadzieję, że wyrażone przez Komisję obawy zostaną rozwiane - dodał.

Na pytanie, czy wobec tego sporu Polska i Niemcy są w stanie jeszcze współpracować, Maas odparł twierdząco. - Oczywiście. Jest wiele obszarów, w których nasza współpraca jest bliska i może przynieść konkretne rezultaty - ocenił szef niemieckiego MSZ, dodając, że ma na myśli "politykę zagraniczną i bezpieczeństwa w ramach UE, NATO, OBWE i ONZ, a także współpracę dotyczącą Ukrainy i wschodnich sąsiadów Unii". - Myślę też o współpracy gospodarczej i o naszych bogatych stosunkach bilateralnych, które są głęboko zakorzenione w społeczeństwie obywatelskim i gospodarce. Ten skarb trzeba chronić i dalej pomnażać - podkreślił polityk.