- Na pewno trzeba będzie postawić przed Trybunałem Stanu prezydenta – za łamanie konstytucji, dwóch premierów, czyli Beatę Szydło i Mateusza Morawieckiego – za nieopublikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Dorzuciłbym jeszcze Jarosława Kaczyńskiego przed Sąd Powszechny za podżeganie do przestępstw – powiedział na antenie Radia ZET Jacek Rostowski. Przekonywał też, że on Trybunału Stanu się nie obawia.
W ten sposób odniósł się do słów Jacka Sasina, który z kolei przekonywał niedawno w mediach, że to były wicepremier z czasów koalicji PO - PSL powinien stanąć przed TS za niedopełnienie obowiązków ws. afery VAT.
Były minister finansów mówił, że żadnego parasola ochronnego nie roztaczał. Dodał, że to obecny premier „ma wiele rzeczy do wytłumaczenia”. - Np. 2017 r., kiedy Morawiecki był ministrem finansów, prawdziwa kwota pieniędzy, które służby skarbowe zabrały oszustom, to było 570 mln zł. Za naszych rządów było to prawie dwa razy więcej – ponad miliard – wyliczał.
- Morawiecki korzysta z naszej ciężkiej pracy. Żadnych sukcesów nie ma sam – uznał Rostowski. - W olbrzymiej większości wzrost dochodów, który na pewno był i nikt nie przeczy, wszyscy się cieszą i ja też, był skutkiem poprawy koniunktury i lepszej struktury PKB – mniej inwestycji, większej konsumpcji.
Jego zdaniem poprawa ściągalności VAT, w 2016 r. szczególnie, według Komisji Europejskiej, „wynika z prowadzenia jednolitego pliku kontrolnego”. - To my go wprowadziliśmy w 2015 r. – podkreśla Rostowski.
Jego zdaniem przesłuchanie przed komisją śledczą ds. VAT zostało przesunięte na listopad, „żeby to całe kłamstwo VAT-owskie, które PiS szerzy od 3 lat, żeby ta cała konstrukcja im nie runęła tuż przed wyborami”.