Ludowcy bardzo chętnie widzieliby kogoś ze znanym nazwiskiem na czele swojej listy w Warszawie. Bo przebić się będzie trudno - ze stolicy startują: premier Jarosław Kaczyński, lider PO Donald Tusk, Marek Borowski z SdPl, a także prawdopodobnie Roman Giertych z LPR.

Ale o prof. Bartoszewskiego czy Kazimierza Marcinkiewicza stara się także Platforma. Politycy tej partii wylewnie witali wczoraj w Sejmie byłego premiera. On sam twierdzi, że decyzji o ewentualnym przejściu do PO jeszcze nie podjął.

Cenne wydaje się także nazwisko Radosława Sikorskiego. Były szef MON, zaraz po odwołaniu go ze stanowiska, w jednym z sondaży prezydenckich zajął drugie miejsce - tuż za Lechem Kaczyńskim.