Pytany o tę sprawę w TVP Info wiceszef MSZ podkreślił, że "ma zaufanie do IPN". - To jest instytucja, która została powołana po to, żeby dochodzić prawdy historycznej - podkreślił.
IPN - jak dodał - jest instytucją, "która realizuje niełatwe zadanie dochodzenia do prawdy historycznej". - Pewnie popełnia błędy, ale jeżeli się realizuje dużo trudnych zadań, to trudno, żeby ich się czasami ustrzec. Niemniej uważam, że pracują tam osoby, które mają jasne zadanie i pewną misję - dochodzić prawdy historycznej i to starają się w imieniu wolnej Polski realizować - powiedział Szynkowski vel Sęk.
Ambasador RP na dywaniku w białoruskim MSZ
Ambasador RP został wezwany do białoruskiego MSZ w związku z poniedziałkowym oświadczeniem IPN, w którym uznano za "wadliwe" wcześniejsze ustalenia tej instytucji, mówiące, że zabójstwa popełnione przez oddział Romualda Rajsa "Burego" "należą do zbrodni ludobójstwa".
- Oczekujemy od władz Polski publicznego oficjalnego komentarza, czy ta ocena działań "Burego" jest oficjalnym punktem widzenia i jak się to odnosi do kroków na rzecz budowania dialogu, w tym historycznego, podjętego przez oba kraje w ostatnim czasie – oświadczył we wtorek w komunikacie rzecznik MSZ Białorusi Anatol Hłaz.
Ambasador RP na Białorusi Artur Michalski został w związku z tym wezwany do MSZ "w celu udzielenia wyjaśnień". Jak poinformowała ambasada, wezwano go na środę rano.
- Przestępca, który osobiście wydawał rozkazy i uczestniczył w zabójstwach cywilnych mieszkańców białoruskich wsi na Podlasiu, nie może być wybielany – ani w oczach Białorusinów, ani w pamięci historycznej innych racjonalnie myślących ludzi. Polscy uczeni zebrali wystarczającą ilość dowodów jego zbrodni. Na podstawie faktów, a nie teoretycznych rozważań, w 2005 r. oceniło je śledztwo komisji IPN – powiedział Hłaz. Dodał, że "potrzeba dojrzałości i odwagi, by to przyznać".
- Nasze szczególne zaniepokojenie wywołał otwarty cynizm niektórych polskich "badaczy", na których powołuje się w oświadczeniu IPN. M.in., usprawiedliwiając "Burego", twierdzą, iż miał możliwość "puścić z dymem nie pięć, ale znacznie więcej wiosek białoruskich w powiecie Bielsk Podlaski" – zauważył Hłaz.
"Bury" niewinny zbrodni ludobójstwa. IPN podważa wyniki własnego śledztwa
IPN podważył w poniedziałek wyniki własnego śledztwa ws. zbrodni Romualda Rajsa "Burego". Podał, że w świetle badań naukowych ustalenia tego śledztwa są wadliwe. Powołał się przy tym na prace - jak ocenił - "znawców tematu" m.in. dr. K. Krajewskiego i mec. G. Wąsowskiego.
Rajs to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci powojennego podziemia niepodległościowego. Wspólnie z podległymi mu żołnierzami i na rozkaz wyższych dowódców w styczniu i lutym 1946 r. spacyfikował kilka prawosławnych wsi nieopodal Bielska Podlaskiego. Chodziło o likwidację osób współpracujących z władzą komunistyczną, tymczasem partyzanci - jak ustalił pion śledczy IPN w Białymstoku - zamordowali ok. 80 cywilów, w tym kobiety i dzieci.
W ocenie pionu śledczego IPN działania te były przeciwko "określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej". "Reasumując, zabójstwa i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa" - podał w konkluzji śledztwa prokurator IPN.
W opublikowanym w poniedziałek komunikacie ustalenia te Instytut zakwestionował. W komunikacie, który dostępny jest na stronie IPN, i pod którym nikt się nie podpisał, czytamy, że "w świetle najnowszych badań naukowych informacje z ustaleń końcowych śledztwa w sprawie >Burego
Instytut podał, że "nie odpowiada stanowi faktycznemu" m.in. ustalenie pionu śledczego IPN, że żołnierze pod dowództwem "Burego" i on sam swoje działania kierowali "przeciwko określonym społecznościom wiejskim – grupom ludzkim, których łączyło pochodzenie i wyznanie". Za nieprawdę IPN uznał również, że partyzanci mieli na celu likwidację "członków grupy o takim samym pochodzeniu narodowo–religijnym", czyli prawosławnych Białorusinów. IPN zakwestionował też ustalenie, że zabójstwa popełnione przez żołnierzy "Burego" należą "do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości".
"Według znawców tematu dr Kazimierza Krajewskiego (IPN Warszawa) oraz mec. Grzegorza Wąsowskiego (Fundacja Pamiętamy) należy zdecydowanie odrzucić tezę, że determinantem podjętych przez 3. Wileńską Brygadę NZW działań były motywy religijno-narodowościowe" - czytamy w komunikacie, w którym przypomniano ich artykuł z 2016 r. "Kapitan Romuald Rajs a Białorusini – fakty i mity" opublikowany w piśmie "Glaukopis. Pismo społeczno-historyczne".
"W naszej ocenie tragiczne zdarzenia spowodowane przez >Buregonie odpowiadają definicji zbrodni ludobójstwa, określonej w Konwencji ONZ z 9 grudnia 1948 r. jako: >czyn dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich<. uwa>Buryzdarzenia bez precedensu w jego działalności, podobnie jak w działalności całego Białostockiego Okręgu NZW. Sądzimy, że nie wiara prawosławna i nie narodowość białoruska były powodem, że osoby te zginęły z rąk partyzantów 3. Wileńskiej Brygady AK" - cytuje słowa Krajewskiego i Wąsowskiego IPN.
Jednocześnie zauważają oni, że "śmierć kobiet i dzieci, która bez wątpienia kładzie się cieniem na działalności tak samego >Buregonie była przez tego dowódcę zamierzona". "Wina >Buregonie był w stanie zapanować, i w wyniku której, niezależnie od jego zamierzeń, zginęły osoby, które w żadnym wypadku nie powinny były ucierpieć" - dodali.
Instytut powołał się także prace badaczy dziejów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, którymi są dr Mariusz Bechta i dr Wojciech Muszyński. Również oni - jak podał IPN w komunikacie - "zdecydowanie odrzucili podłoże narodowościowo-religijne akcji pacyfikacyjnej" podjętej przez oddział Romualda Rajsa "Burego".
"Tło opisanej wyżej akcji podziemia narodowego miało charakter polityczny i wiązało się z czynnym poparciem lokalnej ludności dla reżimu komunistycznego. Było to podstawowe kryterium, które później w propagandzie komunistycznej starano się ukazać w fałszywym świetle: mówiono o rzekomym konflikcie religijno-etnicznym między Polakami – katolikami – a Białorusinami – prawosławnymi. Podobnym nadużyciem jest modne ostatnio określenie działań pacyfikacyjnych >Burego
Do sprawy odniósł się również w opublikowanej ostatnio biografii o "Burym" Michał Ostapiuk, który szczegółowo opisał przebieg pacyfikacji przeprowadzonych pod dowództwem "Burego". Odnosząc się do problemu zbrodni "Burego" historyk przypomniał m.in., że w opozycji do interpretacji zbrodni jako mającej charakter narodowościowo-religijny stoi pogląd, że "powodem pacyfikacji było zaangażowanie polityczne mieszkańców wsi (na rzecz komunizmu - PAP) i z tego powodu spotkali się z akcją represyjną 3. Brygady. Część osób poniosła śmierć w wyniku niekontrolowanego, żywiołowego rozwoju sytuacji" - napisał Ostapiuk.
W podsumowaniu komunikatu IPN wskazał, że w świetle obowiązującego prawa Romuald Rajs i jego zastępca Kazimierz Chmielowski "Rekin" są niewinni. "Jedynym prawomocnym aktem prawnym dotyczącym kpt. Romualda Rajsa >BuregoRekina