Wszyscy politycy w porannych programach pytani są dziś o przewidywania dotyczące wyniku meczu eliminacyjnego mistrzostw Europy. Roman Giertych rezultatu nie podał, ale za to popisał się wyjątkową złośliwością. Szydził z premiera, że ten jest kibicem na pokaz. Sam powiedział, że woli szachy.

Giertych dał też do zrozumienia, w jakim kierunku zmierzać będzie kampania LPR, czyli teraz Ligi Prawicy Rzeczpospolitej. Szef Ligi Polskich Rodzin, która pod szyldem LPR w wyborach wystartuje razem z UPR i PR Marka Jurka, stwierdził, że zarówno PO, jak i PiS są spadkobiercami rządu Mazowieckiego i Okrągłego Stołu.

Według niego, ten układ cały czas jest utrzymywany, czego dowodem mają być rozmaite umowy i spotkania, jak to sprzed kilku tygodni, gdy Donald Tusk rozmawiał z prezydentem Kaczyńskim. Według Giertycha, obie "siły liberalne" nie chcą dopuścić do władzy prawdziwej prawicy.

Szef LPR mówił też, że nie ma nic do ukrycia w sprawie przecieku z akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa i dziś bez obaw będzie zeznawał przed prokuratorami. Zaatakował przy tym ministra Zbigniewa Ziobrę, mówiąc, że pod jego rządami prokuratura stała się kpiną z wymiaru sprawiedliwości. Według niego, zaledwie godzinę po poinformowaniu go o godzinie przesłuchania przeczytał informację o tym na stronach internetowych. "Jestem pewien, że jeszcze dziś wieczorem w internecie przeczytam też swoje dzisiejsze zeznania" - mówił Giertych.