Oskarżenia pod adresem Kamińskiego były częścią ataku, którego ostrze poseł PO skierował w kierunku PiS. Nie przedstawił jednak żadnych dokumentów. Bronisław Komorowski skrytykował zaprezentowany wczoraj nowy spot Prawa i Sprawiedliwości, który ma przekonywać, że PiS skutecznie walczy z korupcją.

Jego zdaniem, partia Jarosława Kaczyńskiego najpierw "lansuje oligarchów, a potem sama łapie ich za rękę". Komorowski w klipie wyborczym PiS dostrzegł wiele postaci związanych z rządem. "Można na nim rozpoznać Ryszarda Krauzego, Jaromira Netzla, Wojciecha Mojzesowicza, widać też powiązania z prezydentem" - mówił Komorowski.

Oburzony słowami Komorowskiego jest prezydencki minister Michał Kamiński. "Domagam się przeprosin od Bronisława Komorowskiego za obraźliwe i nieprawdziwe sugestie zawarte w jego dzisiejszej wypowiedzi" - napisał w specjalnym komunikacie. Przekonywał, że nigdy nie miał żadnych interesów na Ukrainie, "ani w żadnym innym kraju", nie zna też ani polskich, ani ukraińskich oligarchów.

Kamiński chce, by Komorowski przedstawił jakieś dowody na swoje tezy. Jeśli nie - ma przeprosić. Gdyby i to się nie stało, prezydencki minister zapowiada skierowanie sprawy do sądu.