Policjant, z którym rozmawiała gazeta, relacjonuje, że polecenie przeprowadzenia zmasowanych przesłuchań przyszło z końcem sierpnia. Prokuratora okręgowa nakazała, by w trybie pilnym ściągnąć na komisariat 217 osób. Chodzi o ludzi z całej Polski, głównie z Warszawy. "Dostaliśmy listę ludzi i pytań. I termin: do końca września. Więc pytamy, protokoły odsyłamy prokuraturze" - opowiada "GW" mundurowy.

Reklama

Potwierdza to Mirosław Drzewiecki, skarbnik PO. "Mamy sygnały z całej Polski. Policjanci w mundurach pukają do drzwi młodych ludzi, którzy byli wolontariuszami w naszych kampaniach wyborczych. Szósta, siódma rano, policjant wzywa na przesłuchanie" - relacjonuje i dodaje, że według niego wygląda to na próbę zastraszania.

Gazeta zastanawia się, czy akcja ma związek z doniesieniami "Newsweeka" z czerwca ubiegłego roku. Tygodnik napisał wtedy, że najbliżsi współpracownicy liderów PO - Marcin Rosół i Piotr Wawrzynowicz - przez kilka lat wyprowadzili z partyjnej kasy kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Jednak PO odczytuje całą akcję jako realizację zapowiedzi ministra sprawiedliwości. 1 września Zbigniew Ziobro mówił na konferencji, że "przyjdzie czas na ujawnienie kolejnych faktów i dowodów mówiących o panu Tusku, Olejniczaku, Giertychu i Lepperze".