Zapytany o wywiad Brudzińskiego premier rozpływał się w zachwytach nad Rokitą. Państwowiec, wybitny polityk - tak mówił o człowieku, który jeszcze niedawno był uważany przez PiS za jednego z polityków, przez którego nie powstał rząd z PO i który maczał palce w aferze z inwigilacją prawicy. Jarosław Kaczyński powiedział jednak, że Rokita nie jest dobry w gierkach partyjnych. "Ale to nie zarzut" - dodał szybko.
"Zakładam, że nie będziemy mogli samodzielnie rządzić i będzie potrzebny koalicjant. Wyobrażam sobie, że będzie to PO. W polityce trzeba umieć sobie wybaczać" - mówił "GW" sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński. Stąd pomysł z Rokitą jako zastępcą Kaczyńskiego. A co z Tuskiem? "Mógłby zostać ministrem budownictwa" - odpowiada polityk.
Donald Tusk, pytany wczoraj w TVN24 o ewentualną powyborczą koalicję z PiS, przyznał z oporami, że dziś w Polsce niczego nie można wykluczyć. Ale słowa Brudzińskiego nazwał cynizmem i wschodnią metodą uprawiania polityki. Jak mówił, najpierw szykanuje się młodych polityków PO, wzywając ich na przesłuchania na policję, a potem wysyła się niby-pojednawcze sygnały.