Leszek Miller powiedział w poniedziałek w radiowej Trójce, że wątpi, aby trzy partie lewicowe poszły do wyborów inaczej niż w formie koalicyjnego komitetu wyborczego. Trudno sobie wyobrazić działaczy Wiosny czy partii Razem na listach SLD, bo to oznaczałoby utratę ich podmiotowości - ocenił b. premier. Zaznaczył, że porozumienie tych trzech partii jest dość przypadkowe, nie było z góry zakładane, a stało się efektem splotu okoliczności.
W opinii Millera nieobecność liderów PO na niedzielnej manifestacji ugrupowań lewicowych w Białymstoku oznacza, że szefowie Platformy przejęli się "sądami tych, którzy twierdzą, że przegrana w wyborach europejskich z PiS była efektem zbytniego skrętu PO w lewo". B. premier ocenił jednocześnie, że przewodniczący Platformy Grzegorz Schetyna zostawia miejsce dla lewicy, koncentrującej się na "lewicowości kulturowej", a sam zyskuje szersze pole manewru, ważne dla partii, która walczy o 30, a nie o 5 proc.