Mojzesowicz, który o długach Krauzego opowiadał w czasie Agroshow 2007 w Bednarach koło Poznania, przekonywał, że był tym odkryciem bardzo zaskoczony. "Co robili moi poprzednicy?" - zastanawiał się.

Według raportów, które przygotowała Agencja, aż 10 procent wierzytelności miały stanowić długi właśnie szefa Prokomu. "W tym, kontekście nie dziwi duża troska Krauzego o każdego ministra rolnictwa. Warto było dbać o kogoś, kto nie wyciągnie ręki, w imieniu skarbu państwa, po należne pieniądze" - dodał minister.

Reklama

Prokom rewelacjom mojzesowicza zaprzecza. "Po pierwsze nie chodzi o Ryszarda Krauzego, a o spółkę Prokom Investments, jednego z udziałowców Prokomu" - tłumaczy dziennikowi.pl Krzysztof Król z Departamentu Komunikacji Korporacyjnej Grupy Prokom Software S.A. "Po drugie, spółka ta nie jest dłużnikiem ANR, a jedynie pozostaje w sporze z nią. Spory takie mogą trwać latami" - mówi. "Minister rolnictwa może o tym nie wiedzieć" - tłumaczy. I dodaje, że spółka zapłaciła kwoty, które wynikały z umów podpisanych z ANR.

Ryszard Krauze ma dostać zarzuty w związku z aferą przeciekową. Według prokuratury, miał być jednym z ogniw przecieku na temat akcji CBA w resorcie rolnictwa. Wyciek informacji uchronił przed konsekwencjami ówczesnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.

Reklama