Premier Jarosław Kaczyński ma dosyć dziadowania. "Myśmy prowadzili taką dziadowską politykę zagraniczną i ona przynosiła fatalne rezultaty" - mówił dziś w Poznaniu. Szef rządu uważa, że obecność prezydenta RP w dobrym hotelu to rzecz normalna.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, ostatnie dwa lata "są pozytywnym przełomem w polskiej polityce zagranicznej", bo z Polską zaczęto się liczyć. "Zauważono, że jesteśmy krajem, który ma swoje zdanie" - mówił premier.
PO wytknęła prezydentowi, że spędził noc w najdroższym hotelu Nowego Jorku. Co więcej - zdaniem polityków, państwowa spółka KGHM była sponsorem koncertu w Chicago, który - według opozycji - był elementem kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.