"Pani Józefa trafiła na oddział prof. Tomasza Grodzkiego w lutym 1998 roku. Mówi, że na oddziale lekarze brali pieniądze od prawie wszystkich pacjentów" - informuje w poniedziałek Radio Szczecin. Jak podkreślono, to kolejna osoba, która zdecydowała się mówić o pobieraniu pieniędzy od pacjentów w szpitalu Szczecin-Zdunowo.
"Z Choszczna przyjeżdżał lekarz; mały, ja na takich mówię: +z metra cięty+, on był całym naganiaczem. Leżałem tam przez cały miesiąc, to człowiek się trochę nasłuchał. Że każdy bierze, że trzeba lekarzowi dać +cegiełkę+. A ta +cegiełka" była w cztery oczy, od piątki (5 tys. zł - przyp. red.) wzwyż. Córka zaniosła koniak i kawę, to wtedy ten mały powiedział, że takich rzeczy oni nie biorą, ale ostatecznie też to zgarnął" - wspominała cytowana przed radio pacjentka.
Mąż kobiety w rozmowie z Radiem Szczecin przyznaje, że nie był w stanie zapłacić żądanej kwoty. "Z córką się złożyliśmy. Zięć miał hurtownię, dołożył 3 tys. złotych. Ja wyskrobałem 2 tys. zł. Poprosił córkę do pokoju, a +pan niech poczeka na korytarzu+. Córka oddała pieniądze, wyszła i dopiero pojechaliśmy do domu" - mówił mąż pacjentki.
Kobieta zapytana, czy po tym jak przekazali pieniądze opieka się zmieniła, odpowiedział: "Ci, co dali pieniądze..., opieka w ogóle była inna. Inaczej interesowali się ludźmi, po prostu".
"Pod wypisem ze szpitala pani Józefy podpisał się prof. Tomasz Grodzki. Pół roku później na oddział prof. Grodzkiego trafiła mama prof. Agnieszki Popieli. Za operację mamy prof. Popiela miała zapłacić 500 dolarów" - podało radio.
Rozgłośnia informuje, że w sprawie korupcji w szpitalu Szczecin Zdunowo wszczęto śledztwo, które dotyczy okresu, kiedy dyrektorem szpitala był Grodzki.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałka Senatu złożył 27 listopada w delegaturze CBA w Gdańsku pomorski radny PiS Karol Guzikiewicz. Samorządowiec dostał maila, w którym mieszkanka Szczecina twierdzi, że Tomasz Grodzki jako lekarz wziął w 2009 r. łapówkę za operację jej ojca.
Po poprzednich tego rodzaju informacjach mec. Jacek Dubois oświadczył w imieniu marszałka Senatu, że Grodzki "stanowczo i jednoznacznie zaprzecza tego rodzaju twierdzeniom" i wskazuje, że nigdy od nikogo nie żądał i nie uzależniał wykonania żadnych czynności medycznych od zapłaty jakiejkolwiek kwoty. Na początku grudnia sam Grodzki oświadczył, że zdecydował się podjąć kroki prawne w obronie swojego dobrego imienia i jest przygotowany pozew m.in. przeciwko radnemu Guzikiewiczowi. Grodzki stwierdził wówczas, że "obrzydliwe kłamstwa, które powielają niektóre media, przekraczają już wszelkie granice".