Ola Kwaśniewska stwierdziła, że nie może milczeć, kiedy "nie koniecznie fajnie jest w naszym kraju" i konkretnie w jej rodzinie. Komentowała zarzuty, jakie pojawiły się pod adresem jej ojca po jego wystąpieniu na konwencji wyborczej LiD w Szczecinie. Aleksander Kwaśniewski był wyraźnie niedysponowany - miał kłopoty z mową, wyglądał na zmęczonego. Pojawiały się opinie, że po prostu był pijany. On sam tłumaczył się silnymi lekami, jakie zażywa od powrotu z Filipin, gdzie nabawił się poważnej choroby.

Reklama

I o tej właśnie przypadłości zdecydowała się opowiedzieć Ola Kwaśniewska. Córka byłego prezydenta mówiła, że gdy jej ojciec w lipcu wrócił z Filipin, trafił do szpitala z poważnym schorzeniem jelit "i prawie pożegnał się z tym światem". "Od tamtej pory jest na bardzo ścisłej diecie i jedyne, co mu nie szkodzi, to owsianka. W tym stanie zdrowia, gdyby był alkoholikiem, to już by nie żył" - wyjaśniała Kwaśniewska.

Na koniec dodała, że nie konsultowała swojego wystąpienia z ojcem. "Przypuszczam, że będzie zły, że to zrobiłam. Dla niego publiczne dyskutowanie o jego chorobie jest upokarzające" - tłumaczyła córka Kwaśniewskiego.

Dziś były prezydent przekonywał, że jego choroba "to nie jest wścieklizna polityczna, na którą choruje PiS."