Partie Demokratyczną czeka nie lada zadanie. Kojarzy się przecież przede wszystkim z takimi nazwiskami, jak: Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Janusz Onyszkiewicz, Władysław Frasyniuk czy Janusz Onyszkiewicz. Nazwiska znane, związane z opozycją demokratyczną i pierwszymi rządami solidarnościowymi w Polsce.
Wywodzące sie wprost: najpierw z Unii Demokratycznej, a później Unii Wolności. Związane na zawsze z programem Leszka Balcerowicza, ale też z wrażliwością społeczną Jacka Kuronia.
Ale taką wizję partii odrzucili wyborcy. Ze sceny zniknęła Unia Wolności, a znaczenie Demokratów, którzy są jej spadkobiercami na scenie politycznej, jest znikome. W Parlamencie Europejskim demokraci mają czterech reprezentantów. W polskim Sejmie sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Dwa lata temu PD nie dostała się do parlamentu, zaś w tej kadencji Demokraci poszli do wyborów w ramach koalicji LiD i mają tylko trzech posłów. A w czerwcu 2009 r. Partię Demokratyczną czeka kolejny sprawdzian - wybory do europarlamentu.
Szef PD Janusz Onyszkiewicz uważa, że dla demokratów będzie teraz najważniejsze, by nie dostać łatki partii lewicowej. A o taką w koalicji z SLD i SdPL nietrudno.
"Pod koniec zimy odbędzie się wielka narada programowa i tam przyjmiemy nasze polityczne credo" - mówi Onyszkiewicz. Do tej pory Demokraci nie mieli swojego credo? "Tak naprawdę program miała Unia Wolności. Później powstała Partia Demokratyczna, ale jej program miał charakter bardziej wyborczy. A dziś musimy pokazać, że jesteśmy nowoczesną partią o poglądach liberalnych" - odpowiada szef PD.
I podkreśla, że to PD reprezentuje nurt czysto liberalny. "Jako jedyni w Parlamencie Europejskim z polskich eurodeputowanych należymy do frakcji liberalnej. A PO to przecież chadecy!" - dodaje.
Czy to oznacza, że demokraci zrywają z tradycją Unii Wolności? "Już samo utworzenie Partii Demokratycznej było pójściem w trochę inną stronę. Bo Unia Wolności otwierała się na środowiska lewicowe. A PD otwiera się zarówno na część prawą, jak i lewą" - przyznaje Onyszkiewicz.
Z kolei Władysław Frasyniuk uważa, że demokraci powinni skierować swoją ofertę przede wszystkim do klasy średniej. "Bo klasa średnia nie ma dziś swojej reprezentacji politycznej. Nasza oferta wymaga uaktualnienia" - podkreśla lider PD.
Dlatego od kilku tygodni w szeregach partii rozgorzała dyskusja nad stworzeniem nowoczesnego programu, który zyskałby większą aprobatę Polaków.
"Prowadzę konsultację z różnymi ludźmi. Chcemy stworzyć taką ideową konstytucję Partii Demokratycznej. Nie chcemy pisać nowego programu, ale raczej zastanowić się nad tym, do jakich wartości mamy się odwoływać" - mówi DZIENNIKOWI Jerzy Hausner. Akurat to osoba najmniej związana z dawną Unią Wolności - były członkiem PZPR, później SLD. Doradzał byłemu prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, był ministrem w rządzie Leszka Millera i wicepremierem w gabinecie Marka Belki.
"Nie chodzi o to, co PD myśli o podatku czy o KRUS, ale jakie jest oblicze naszej partii. Jeżeli jesteśmy częścią LiD, to musimy jasno określić, jaką częścią. Bo choć jesteśmy w koalicji z partiami lewicowymi, to przecież sami nie jesteśmy socjaldemokratyczni. Jesteśmy partią liberalno-demokratyczną" - mówi Hausner.
Były działacz Unii Demokratycznej, później Unii Wolności, a do 2006 r. Partii Demokratycznej Henryk Wujec uważa, że to dobrze, iż Demokraci szukają pomysłu, jak utrzymać się na scenie politycznej. On sam zrezygnował z PD po decyzji o sojuszu z SLD. - Pójście w liberalizm jest słuszne. Ale zobaczymy, co z tych deklaracji słownych wyjdzie - mówi Wujec.