Co ciekawe, pomysł wcześniejszych wyborów podrzucił polityk rządzącej Platformy Obywatelskiej, Jarosław Gowin. "Jest dość prawdopodobne, że wybory muszą się odbyć wiosną 2011 roku, czyli o pół roku przed terminem" - powiedział w TVN24. Jak tłumaczył, wszystko przez rozpoczynające się jesienią polskie przewodnictwo w Unii. "Jest nie do pomyślenia, żeby w tym okresie odbywały się wybory parlamentarne" - dodał Gowin.

Reklama

Jarosław Kalinowski ze współrządzącego Polskiego Stronnictwa Ludowego widzi inny ważny argument za wcześniejszymi wyborami. "Budżet" - podkreślił w programie "Kawa na ławę" w TVN. Jak wyjaśnił, po jesiennych wyborach posłowie z ledwością zdążają z przygotowaniem budżetu państwa. A tak mieliby więcej czasu.

Podobnego zdania jest Ryszard Kalisz. "Dla przygotowania i realizacji budżetu, lepiej by wybory parlamentarne były na wiosnę" - przyznał polityk Lewicy i Demokratów.

Nawet Prawo i Sprawiedliwość przychyla się do pomysłu PO. "Trzeba zastanowić się nad tym, jak pogodzić wybory i polską prezydencję w Unii Europejskiej" - powiedział Joachim Brudziński z PiS w "Kawie na ławę".