Prezydent, zapytany o Zbigniewa Ziobro, przyznał, że nie uważa go za największą nadzieję PiS. "Mogę powiedzieć, że jest to człowiek na pewno zdolny, ale ma jeszcze czas" - powiedział prezydent. Zaznaczył jednak, że nie jest już członkiem tej partii i trudno wypowiadać mu się na jej temat.

Reklama

"Czy jest tak pańskim zdaniem, że on już przebiera nogami i szykuje się do zastąpienia pana albo brata?" - pytał dziennikarz radia RMF FM. "To nie jest dobry przedmiot rozmowy, ponieważ mogę powiedzieć, że zapewnia mnie, że nie" - odpowiedział Lech Kaczyński.

Prezydent mówił też o ustawie medialnej. "Rząd miałby mianować szefa telewizji publicznej. I to jest odpolitycznienie?" - ironizował prezydent w radiu RMF. Jego zdaniem zaproponowana przez PO ustawa medialna nie będzie służyła niezależności mediów publicznych.

Dlatego prezydent nie pozostawia w tej sprawie wątpliwości i zapowiada weto. "Można pokazywać czarną ścianę i mówić, że jest biała" - tak skomentował założenia projektu ustawy Lech Kaczyński.

Reklama

Zapytany o konflikt z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie obsady ambasad, prezydent przypomniał: "To prezydent, według konstytucji, mianuje ambasadorów". Zaraz jednak dodał, że bez podpisu premiera on również nie może tego uczynić.

Dlatego przy wyborze ambasadorów konieczna jest zgoda obu stron. A brakuje jej - jak zauważa prezydent - tylko w przypadku kandydata na ambasadora Słowacji, Andrzeja Krawczyka. Dlaczego? "Andrzej Krawczyk nie poinformował mnie o istotnych fragmentach swojego życia" - tłumaczył prezydent. "Andrzej Krawczyk nie był agentem. Chodzi o to, że dałem mu swoją szansę licząc, że druga strona wykaże pełną lojalność" - dodał.

Pytany o Jacka Kurskiego prezydent powtórzył, że nie do końca był zadowolony z pamiętnej reżyserii jego orędzia. Stwierdził, że Kurski powinien się poważnie zastanowić nad swoim postępowaniem. "Jednak nie mam żalu, ja się tak łatwo nie obrażam" - zapewnił.

"Czy pana zdaniem Jarosław Kaczyński byłby lepszym premierem?" - pytał na koniec dziennikarz RMF. "A czy jest pan w stanie mnie podejrzewać o coś innego?" - odpowiedział Lech Kaczyński.