Przemawiając na placu Piłsudskiego w Warszawie, prezydent Lech Kaczyński nie szczędził mocnych słów w sprawach polityki międzynarodowej. Zasugerował, że obecna sytuacja na Kaukazie, gdzie o wpływy walczy Rosja, przypomina Polskę z czasów Konstytucji 3 Maja.

"Wkroczenie pod koniec XVIII wieku obcej armii do Polski, to był formalnie akt pomocy obrońców demokracji. Dlaczego dzisiaj warto to przypomnieć? Bo nie u nas, ale daleko od nas, znów mamy do czynienia z sytuacją, w której obce siły wkraczające na teren suwerennego państwa są siłami pokojowymi" - nawiązał do sytuacji w Gruzji prezydent.

Lech Kaczyński mówił też dość chłodno o Unii Europejskiej, gdzie - według głowy państwa - "często, a może nawet zbyt często mówi się o wartościach". Prezydent powiedział, że prawdziwą wartością, którą powinni pielęgnować Polacy jest solidarność z "Litwą i narodami bałtyckimi, a także krajami, które leżą na południowy-wschód".

"Jeżeli te wartości nie są czczą gadaniną, to musimy być solidarni. Musimy być solidarni jako kraj, który ma za sobą określone doświadczenie. Ale w tym sprawa naszych działań, naszej solidarności, naszej determinacji się nie wyczerpuje" - mówił prezydent.

Jak oświadczył, działając w ten sposób, działamy zgodnie ze wskazówkami wielkiego Jerzego Giedroycia, że "im więcej będziemy mieli przyjaciół na Wschodzie, tym większe będzie nasze znaczenie na Zachodzie".







Reklama