Zdaniem Józefa Oleksego, przegrana Wojciecha Olejniczaka w walce o przywództwo w Sojuszu Lewicy Demokratycznej to efekt "niepielęgnowania wewnętrznej atmosfery w partii".
Były premier uważa, że lewica ma jeszcze szansę na zdobycie poparcia wyborców. Ale ostrzega: "Jeśli po tym kongresie koledzy nie odzyskają wigoru i pomysłów społecznych i pomysłów na atrakcyjną przyszłość kraju, zwłaszcza dla młodego pokolenia, to zejdą na bok".
Oleksy przyznał, że zadzwonił do Napieralskiego, by mu pogratulować wyboru na nowego szefa SLD. "Zawsze się gratuluje i on nie zapraszał do powrotu, bo to są wasze dziennikarskie etykiety, że jeden jest beton nieoszlifowany i marny naśladowca Millera rzekomo, a drugi trochę lepszy naśladowca Kwaśniewskiego, ale też wam się nie podoba" - stwierdził.
Dodał jednak, że gdyby nowy szef SLD zaproponował mu kandydowanie w wyborach do Parlamentu Europejskiego, to by tę propozycję przyjął. "Nie jest to jednak przedmiot moich marzeń, jak u innych widzę, że przebierają nogami, bo żyć nie mogą bez Parlamentu Europejskiego" - wyjaśnił.