W wyborach 10 maja nie wezmę udziału - powiedziała Kidawa-Błońska odpowiadając na pytania na konferencji prasowej.
Jeżeli 7 maja uda nam się zatrzymać to szaleństwo PiS, wyborów w maju nie będzie. W wyborach korespondencyjnych robionych w taki sposób, jak przygotowało to PiS - czyli nie w wyborach, tylko w usłudze pocztowej - w maju, kiedy rośnie liczba zakażonych (koronawirusem - red.) udziału nie wezmę - powiedziała kandydatka na prezydenta.
7 maja to spodziewany termin, w którym Sejm zajmie się wypracowywanym obecnie stanowiskiem Senatu ws ustawy o głosowaniu korespondencyjnym w wyborach prezydenckich 2020 r.
Kidawa-Błońska dopytywana przez dziennikarzy wyjaśniła, że nie weźmie udziału w wyborach także wtedy, gdy wybory korespondencyjne zostałyby przeprowadzone w późniejszym terminie. W wyborach zorganizowanych w taki sposób, jeżeli nawet będą w czerwcu, jeżeli będą korespondencyjne, robione przez Pocztę Polską - nie - ogłosiła.
Wybory muszą być uczciwe, tajne, bezpieczne i przeprowadzone przez PKW.(...) Wybory mają być wyborami, a nie usługą pocztową. Poważny człowiek powinien wziąć udział w wyborach, które są wyborami, a nie w farsie i legalizowaniu planu Jarosława Kaczyńskiego - powiedziała Kidawa-Błońska.
Grodzki jak kandydatka KO
Ja również nie wezmę udziału w wyborach prezydenckich, jeśli miałyby się odbyć 10 maja - powiedział marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO), pytany o komentarz do wypowiedzi przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej Donalda Tuska.
W poniedziałek odbyły się konsultacje z tymi, którzy te wybory będą organizować, dziś odbywa się posiedzenie komisji senackich - ze wszystkich wypowiedzi wynika, że jest w zasadzie oczywiste, iż 10 maja wybory nie mogą się odbyć - mówił marszałek Senatu Tomasz Grodzki dziennikarzom.
Zatem to, że premier Donald Tusk ogłosił, że nie weźmie udziału w wyborach 10 maja zupełnie mnie nie dziwi. Ja 10 maja też nie wezmę udziału - dodał marszałek.
Były premier Donald Tusk oświadczył we wtorek, że nie weźmie udziału w wyborach prezydenckich w Polsce, jeśli miałyby się odbyć 10 maja, i wezwał do ich zbojkotowania. Jak tłumaczył, jeśli wszyscy uczciwi, przyzwoici Polacy powiedzą: "to nie są wybory", to PiS się z nich wycofa