We wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński wystosował list do członków ugrupowania, w którym przekonuje, że ponowny wybór Andrzeja Dudy na prezydenta leży w elementarnym interesie Polski. Zdaniem prezesa PiS ewentualne zwycięstwo kandydata KO Rafała Trzaskowskiego oznaczałoby ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny. Kaczyński określił obecną sytuację jako "stan alertu", który, jego zdaniem, skończy się, jeśli Duda wygra wybory.
Mamy dzisiaj sytuacją rzeczywiście, można powiedzieć, przełomową, dlatego że od wyniku zbliżających się wyborów prezydenckich będą zależały najbliższe lata rozwoju Polski – tak szef KPRM Michał Dworczyk odniósł się do słów prezesa PiS o "stanie alertu".
Jest bardzo poważna obawa, graniczącą z pewnością, że Rafał Trzaskowski, reprezentujący takie drapieżne skrzydło PO, były raczej zainteresowany bardziej konfrontacją niż współpracą – ocenił.
Dworczyk dodał, że obecnie mamy do czynienia zarówno z kryzysem zdrowotnym, jak i z kryzysem gospodarczym wywołanym pandemią, a w takim czasie – jak dodawał – istotna jest współpraca rządu z prezydentem.
Dlatego prezes Kaczyński podkreśla, jak ważny jest to czas i jak ważny jest wybór prezydenta, który będzie dobrze współpracował z rządem, który będzie nastawiony na merytoryczne rozwiązywanie problemów, a nie na polityczną konfrontację – mówił szef KPRM.
Zdaniem Dworczyka sformułowanie z listu prezesa PiS o uleganiu "obcym wpływom" przez opozycję "to nie oskarżenie, lecz stwierdzenie faktów". Zdaniem szefa KPRM opozycja zabiegała o to, żeby różne instytucje europejskie "pod pretekstami wzniosłymi angażowały się w życie polityczne" i wspierały opozycję, która – jak ocenił szef KPRM – "jest dzisiaj dosyć bezradna".