Policja zatrzymała mieszkańca pow. wyszkowskiego (Mazowieckie), który zerwał plakat kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego i groził m.in. podpaleniem domu, na ogrodzeniu którego ten plakat wisiał. Nagranie z tego zdarzenia krąży w sieci.
Trzaskowski podczas konferencji w Łodzi został poproszony o komentarz do tej sprawy. To jest incydent bardzo bulwersujący - powiedział.
Poinformował także, że rozmawiał z kobietą, która padła ofiarą tego incydentu. Bardzo mi imponuje jej postawa dlatego, że pani postanowiła porozmawiać z tą osobą, która zrywała te plakaty. Ta osoba była niesłychanie wzbudzona, wzbudzona kłamstwami telewizji publicznej i ten człowiek przeprosił tę panią, mówił rzeczywiście, że nerwy miał zszargane, prawdopodobnie oglądaniem tych wszystkich kłamstw i manipulacji - dodał.
Oczywiście takie przestępstwa są ścigane z urzędu, ale jeżeli udałoby się zakończyć to na pojednaniu, jeżeli ta osoba by przeprosiła i rzeczywiście przyznała, że te groźby nie były poważne, to myślę, że byłby to bardzo dobry przykład dla nas wszystkich, że można dalej ze sobą rozmawiać i że trzeba opanowywać nerwy, że trzeba przestać słuchać telewizji, która przez cały czas manipuluje - powiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej.
Podkreślał, że kłamstwa i manipulacje mają swoje konsekwencje, bo podburzają ludzi. Jeżeli - dodał telewizja, która "mieni się telewizją publiczną, dalej będzie kontynuowała tego typu politykę, to musimy wszyscy myśleć o tym, że może nie każdy ochłonie na czas, że nie każdy wyciągnie konsekwencje".
Apeluję tutaj do telewizji PiS-owskiej i apeluję do pana prezydenta Andrzeja Dudy, który dał 2 mld zł na podburzanie i na szczucie, żeby wreszcie zabrał głos. Panie prezydencie, nie może być pan niemym prezydentem, to nie ja powinienem komentować to, co się stało, to pan powinien komentować i to pan powinien wyciągać wnioski, jasno mówić, że nie ma zgody na tego typu telewizję - powiedział Trzaskowski.
Nagranie z incydentu, do którego doszło we wtorek w miejscowości Stare Budy w pow. wyszkowskim, pojawiło się w internecie. Mężczyzna zatrzymał na środku drogi samochód, wyszedł z niego i zerwał umieszczony na ogrodzeniu jednej z posesji baner kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego, wykrzykując przy tym wulgarne słowa. Agresor zwyzywał także właścicielkę domu, która zwróciła mu uwagę, i groził jej m.in. podpaleniem posesji.
Jak poinformował oficer prasowy Komendy Powiatowej policji w Wyszkowie podkom. Damian Wroczyński, wyszkowska policja wszczęła z urzędu postępowanie pod kątem gróźb karalnych, które 46-latek kierował do kobiety. Chodzi o przestępstwo z art. 119 Kodeksu karnego, który mówi, że "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Mężczyzna ma być jeszcze w piątek przesłuchany. O zdarzeniu został także powiadomiony prokurator.
Co na to PiS?
O incydent był też pytany na konferencji prasowej w Warszawie wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Nie ma miejsca na agresję w życiu publicznym, powtarzamy to od dawna - oświadczył Fogiel. Wyraził satysfakcję, że "policja szybko zareagowała, bo pod tym względem powinna być i jest stosowana praktyka +zero tolerancji+".
Z tym, że po pierwsze (...) udało się nagrać człowieka, być może - sądząc po jego wypowiedziach, sposobie zachowania się - nie w pełni trzeźwego, który wykrzykiwał wulgaryzmy pod adresem Rafała Trzaskowskiego, w związku z czym od razu jest próba przyszycia go do Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Fogiel.
Jak zaznaczył, nie wie, na kogo widoczny na nagraniu mężczyzna głosuje. Niezależnie od tego, na kogo by głosował, na takie zachowanie nie ma przyzwolenia i należy je potępić, to chyba oczywiste - powiedział Fogiel.
Dodał, że "ciekawe, czy z taką samą troską" Rafał Trzaskowski wypowiedział się na temat m.in. prezentowanego w czwartek przez PiS filmu, na którym trzy osoby wysiadają z samochodu i zrywają baner Andrzeja Dudy, lub też zareagował na sytuację, kiedy "kilka dni temu działacze PiS na Pomorzu, ich samochody, domy zostały zniszczone, zaatakowane dlatego, że popierają Andrzeja Dudę i PiS".