Jeżeli ja poproszę panią, żeby zwracała się pani do mnie Loretto albo per krzesło, to będzie się pani do mnie w ten sposób zwracać? Czy może będzie pani myślała, że jestem jakimś niepoważnym człowiekiem? - kpił na antenie TOK FM wiceminister sprawiedliwości, tłumacząc, że w areszcie nie ma żadnej aktywistki. Zapytany, dlaczego nie chce uwzględnić samookreślenia płci danej osoby, odparł że musi się posługiwać sformułowaniami prawnymi i tego rodzaju żądanie, wniosek czy prośba nie wynika z żadnej podstawy prawnej.
W podobnym tonie wypowiedziała się na Twitterze europoseł PiS, Beata Mazurek. "Bardzo "poważny" problem dla ZUS-u i nie tylko. Hipotetycznie: czy jak pan Józef w wieku 60 lat dojdzie do wniosku, że jest Józefą, to może iść o pięć lat szybciej na emeryturę?" - napisała.
W związku z aresztem dla aktywisty, w piątek przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in. radiowóz. Policja zatrzymała łącznie 48 osób. Według prokuratury, Michał Sz. - przedstawiający się jako Małgorzata Sz. "Margot" - podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku. Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności. W połowie lipca zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł. W piątek sąd uwzględnił zażalenie prokuratora i zastosował wobec niego dwumiesięczny areszt tymczasowy.