Rabiej wskazał, że prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjęła wszystkie konieczne działania zgodnie z ustalonym wcześniej harmonogramem. - Błyskawicznie podjęła decyzję o m.in. przeprowadzeniu ozonowania ścieków i mechanicznego ich oczyszczania zanim trafią do Wisły. Byłbym wstrzemięźliwy z przywoływaniem przykładów niegospodarności zarządów miejskich przedsiębiorstw. Instytucja zachowuje ciągłość, a jesteśmy w sytuacji kryzysowej. Najpierw musimy sobie z nią poradzić, a dopiero potem wyciągnąć z niej wnioski - podkreślił.
Jak dodał, miasto prowadzi działania w celu ustalenia przyczyn awarii, m.in. powołując do tego ekspertów. - Współpracujemy nad ekspertyzami z Politechniką Warszawską. Na tym etapie łatwo jest stawiać hipotezy, ale poczekajmy na wyniki analiz, żeby wyciągnąć wnioski, w tym personalne, dotyczące ewentualnych błędów ludzkich - powiedział.
Radny Warszawy z ramienia Porozumienia Jan Strzeżek, który wraz z Rabiejem był gościem programu w TVN24, wskazał z kolei, że zarząd MPWiK "nie radzi sobie" z awariami, które mają miejsce w stolicy. - Należy pamiętać, że sytuacja w Czajce nie jest jedyną awarią, jaka miała miejsce w Warszawie w ostatnim czasie. Warto przypomnieć jak np. zalało Aleje Jerozolimskie. Mam wrażenie, że MPWiK to instytucja-awaria. Nie radzi sobie. Chciałbym wierzyć, że w zarządzie zasiadają fachowcy, ale jak patrzymy na ilość usterek, widzimy problem. MPWiK zarządzają m.in. były wiceprezydent Warszawy za czasów Hanny Gronkiewicz-Waltz, wicemarszałek samorządu mazowieckiego z ramienia PO oraz szef klubu radnych PO sejmiku mazowieckiego - i to od dłuższego czasu, a nie wyciągnięto konsekwencji za ciągłe awarie. Warszawa powinna w tym zakresie dokonać zmian - oznajmił.
Skomentował również przesłanki, na podstawie których MPWiK złożyło zawiadomienie do prokuratury, jako "najzwyczajniej w świecie śmieszne". - Teraz jak pojawiła się kolejna awaria, MPWiK złożył zawiadomienie, że mógł być to efekt ataku terrorystycznego czy sabotażu. A mogliby po prostu przyznać się do błędu - stwierdził.
Do awarii kolektorów odprowadzających ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka doszło w sobotę 29 sierpnia. Nieczystości – poddane ozonowaniu i oczyszczane mechanicznie – są zrzucane do Wisły. Poprzednia awaria kolektorów nastąpiła rok temu, również pod koniec sierpnia. Zbudowanym z inicjatywy rządu i sfinansowanym z budżetu państwa tymczasowym rurociągiem umieszczonym na moście pontonowym ścieki płynęły do oczyszczalni w czasie, gdy MPWiK naprawiał układ pod Wisłą – do połowy listopada.
We wtorek po raz kolejny ma ruszyć budowa mostu pontonowego, na którym umieszczony zostanie tymczasowy przesył awaryjny. Tym razem koszty budowy i utrzymania instalacji poniesie stolica. Decyzją prezesa Wód Polskich Przemysława Dacy, nieodpłatnie zostaną użyczone miastu rury niezbędne do obsługi tego przesyłu.
Kolejnym etapem, który miasto realizuje równocześnie, jest budowa alternatywnego przesyłu w przewiercie pod dnem Wisły. Ma on tuż po powstaniu przejąć funkcję przesyłu na moście pontonowym, a docelowo – być przesyłem rezerwowym.