W piątek PiS złożyło w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, nazwany "piątką dla zwierząt". Przewiduje on zakaz hodowli zwierząt futerkowych, wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, wzmocnienie społecznej kontroli warunków, w jakich zwierzęta są przetrzymywane, zakazu stałego trzymania zwierząt na uwięzi i określenie minimalnych wymiarów kojców oraz ograniczenia możliwości uboju rytualnego. Za znęcanie się ma zostać uznane także przetrzymywanie zwierzęcia bez pomieszczenia chroniącego go przed zimnem, upałami lub opadami. Projekt przewiduje także utworzenie Rady ds. zwierząt przy MSWiA.
Czerwińska do kwestii projektu ustawy o ochronie zwierząt odniosła się we wtorek w Polskim Radiu 24. Jak podkreśliła parlament jest gotowy do tego, by przegłosować tę ustawę. Dodała, że nie chodzi tylko o zwierzęta futerkowe. - To nie jest ustawa, która dotyczy tylko zwierząt futerkowych. Ona ma na celu poprawić los zwierząt i wszystkie te pola, gdzie mogłoby dochodzić do nadużyć, do krzywdzenia, do okrucieństwa wobec zwierząt. Chodzi o to, żeby je wyeliminować - zaznaczyła posłanka.
Jak dodała, jest przekonana, że ustawa o ochronie zwierząt znajdzie poparcie wśród wszystkich klubów parlamentarnych.
Pytana, skąd się biorą kontrowersje i poruszenie dotyczące tego projektu ustawy, stwierdziła, że "z braku wiedzy" i "ukształtowanej przez środowisko branży futrzarskiej świadomości". - Wszyscy, także my posłowie, mieliśmy bardzo często podawane nieprawdziwe dane. Branża futrzarska chce się przedstawić w jak najbardziej korzystnym świetle. Okazuje się jednak, że sprawa ma także inny wymiar - oceniła Czerwińska.
Rzeczniczka PiS dodała, że rzadko się o tym mówi, ale posłowie z okręgów, w których prowadzone są tego rodzaju hodowle bardzo często odbierają sygnały od mieszkańców. - Takie hodowle mają ogromny wpływ na otoczenie. Czasem bywa, że do kilku kilometrów mieszkańcy muszą żyć cały czas w odorze. Tam też niestety są świadkami bardzo złego losu zwierząt hodowanych - zauważyła Czerwińska.