Marek Suski komentując w piątek w RMF FM ostatnie zajścia z udziałem policji podczas demonstracji, które miały miejsce w Warszawie, stwierdził, że widział zdjęcia, jak funkcjonariusze byli atakowani. Podkreślił też, że zgromadzenie było nielegalne, a osoby były zamaskowane. - Myślę, że policja wyjaśni tę sprawę - powiedział Suski.
Dodał też, że policja ma obowiązek pilnować porządku i dbać o bezpieczeństwo ludzi. Zapytany z kolei o ewentualną dymisję Komendanta Głównego Policji albo Komendanta Stołecznego Policji odparł, że "nie jest ministrem". - Mogę wyrazić swoją opinię, że konsekwencje różnego rodzaju zachowań policji są dziwne. Wobec marszy, dewastacji, tych wszystkich ludzi, którzy przychodzili na demonstrację i niszczyli kościoły była policja bardzo spolegliwa – tłumaczył Suski.
W jego opinii natomiast w innych przypadkach funkcjonariusze byli "zbyt brutalni". - Nie w przypadku oczywiście chuliganów, którzy rzucali kamieniami, ale też w przypadku m.in dziennikarzy, którzy pokazywali też legitymację prasową i dostali pałką, więc policja zachowuje się nieprofesjonalnie. To rzeczywiście powinno być ocenione - stwierdził Suski.
Zaznaczył również, że ewentualne dymisje wśród kierownictwa policji należą do premiera.
W środę w Warszawie miały miejsce kolejne protesty związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Policja użyła gazu pieprzowego i siły fizycznej. Funkcjonariusze łącznie zatrzymali 20 osób - w tym 13 z powodu przestępstw.
Z kolei 11 listopada w stolicy odbył się Marsz Niepodległości. Doszło do zamieszek na niektórych skrzyżowaniach i błoniach wokół Stadionu Narodowego. Zraniony pociskiem przez policję został m.in. fotoreporter "Tygodnika Solidarność".