"Po kejsie Janda/Miller opozycja powinna rozjeżdżać PiS za to, że pod jego rządami dzieją się takie rzeczy, domagać się dymisji w rządzie, szarżować na ministra zdrowia. A siedzi cichutko, oddając władzy rolę sanatora obyczajów publicznych i młota na wciskających się do kolejki" - napisał były europoseł.

Reklama

"Pięknie PiS rozgrywa sprawę szczepień poza kolejnością. Choć dzieje się to podczas jego rządów i to on za to odpowiada, wali w opozycję, bo to ludzie ją popierający z tego skorzystali. Opozycja cicho-sza, żeby nie urazić warszawki. PiS robi politykę, opozycja przymila się elicie" - skomentował. Dodał też, że "PiS będzie miało po swojej stronie miliony Polaków, a opozycja garstkę artystów-cwaniaków, którzy i tak by na nią zagłosowali, a ich zachowanie jest dokładnie tym, co dało PiS zwycięstwo w 2015. Początek roku pokazuje, komu zależy na wygrywaniu wyborów, a komu na komforcie".



O co chodzi w "aferze szczepionkowej"?

Warszawski Uniwersytet Medyczny informował w tym tygodniu, że z puli dodatkowych 450 dawek szczepionek, które niezależenie od etapu zerowego szczepień obejmującego personel medyczny otrzymał od Agencji Rezerw Materiałowych i które musiały być wykorzystane do końca roku, zaszczepił m.in. 300 pracowników szpitali WUM oraz grupę 150 osób obejmującą rodziny pracowników, pacjentów będących pod opieką szpitali i placówek WUM, w tym 18 znanych postaci kultury i sztuki, które zgodziły się zostać ambasadorami powszechnej akcji szczepień.

Komentarze na temat szczepień osób, które nie są pracownikami ochrony zdrowia, wywołała m.in. informacja o zaszczepieniu się byłego premiera, europosła SLD Leszka Millera. O zaszczepieniu przeciw COVID-19 poinformowała też aktorka Krystyna Janda.