Od kilku dni media donoszą, że rozważany jest konkretny plan powrotu Donalda Tuska na krajową scenę polityczną. Doniesieniom tym Tusk nie zaprzeczył. Pytany o powrót do polskiej polityki w piątek w TVN24 powiedział, że "mentalnie, emocjonalnie, życiowo" jest gotów podjąć każdą decyzję, "żeby pomóc odwrócić ten bardzo niebezpieczny dla Polski bieg spraw". Dodał, że nie chodzi o spełnienie jakiejś ambicji personalnej, ale celu, jakim jest przywrócenia ładu demokratycznego w Polsce.

Reklama

Sawicki zapytany o powrót Tuska do krajowej polityki, powiedział: Żydzi na Mesjasza czekali 4 tys. lat, a jak przyszedł, to nie dość, że go nie zauważyli, to jeszcze ukrzyżowali. Dziś Donald Tusk nie jest potrzebny ani Platformie Obywatelskiej, ani polskiej polityce. Jest potrzebny jako zastępczy temat wakacyjny.

Ludowiec ocenił, że były szef PO "już się spełnił w polityce krajowej i europejskiej". W mojej ocenie on nawet nie ma ochoty wracać do polskiej polityki. To jest ten sam typ człowieka co Jarosław Gowin - musi co chwila dać o sobie znać, ale żadnej istotnej roli w polskiej polityce nie będzie ogrywał.

Według Sawickiego, jeśli Tusk wróci do polskiej polityki, to "na takiej zasadzie jak w tej chwili". Jak będzie trzeba komuś pstryczka w nos dać i powiedzieć: "Ja byłem wielki, a wy nieudacznicy nic nie potraficie", to Tusk to zrobi, ale nie zaangażuje się i nie weźmie na siebie żadnej odwieczności - wyjaśnił Sawicki.

Reklama

"Kosiniaka-Kamysza stać na to, żeby być pierwszym"

Sawicki w tym kontekście przedstawił też swój pogląd dotyczący szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jeżeli Kosiniak-Kamysz chce odegrać w przyszłości w polityce jakąkolwiek rolę, to niech przestanie mrugać okiem do Gowina i Tuska, bo są to ludzie i osobowości, które bardziej grają na siebie niż na kogokolwiek innego. Zawsze można być drugim, ale Kosiniaka-Kamysza stać na to, żeby być pierwszym - powiedział poseł.

Mówiąc o "tych wszystkich, którzy się oglądają za Tuskiem" Sawicki przytoczył powiedzenie "Nie oglądaj się za siebie...". Tusk to już historia i zapomnijmy o tym. W polityce żyje się przyszłością, jeśli nie ma się pomysłu na przyszłość, nie ma się w niej udziału - wyjaśnił.