PAP: Podczas wtorkowego klubu Koalicji Obywatelskiej zapowiedziano nową ofensywę programową KO. Czy pana zdaniem jest to adekwatna odpowiedź na notowania sondażowe?
Paweł Zalewski: Nie jestem już członkiem klubu, nie znam szczegółów tych pomysłów, ale dobrze, że Koalicja Obywatelska i Platforma Obywatelska zajmują się sprawami programowymi. W moim przekonaniu opozycja powinna teraz znaleźć odpowiedź na zmianę systemu wartości, zgodnie z którym PiS buduje państwo. Zaproponować odbudowę wartości, które obowiązywały po odzyskaniu wolności w 1989 r., zgodnie z którymi siła państwa oparta jest na wolności i przedsiębiorczości jednostek, silnych samorządach, sprawnych instytucjach, zakorzenionych społecznie organizacjach pozarządowych. PiS zaproponował bowiem filozofię państwa omnipotentnego, a zarazem silnie upartyjnionego i zawłaszczonego, w którym to upartyjnienie odbywa się za cenę przekazywania minimum socjalnego dla najbardziej potrzebujących.
Jestem przekonany, że wysiłek programowy opozycji, nie tylko PO, także PSL czy Hołowni, powinien zmierzać w kierunku odbudowy zaufania do możliwości ludzi, samorządów, a zarazem dokonywać oczywiście pewnej korekty socjalnej. Zaprezentowany przez PiS Polski Ład jest kumulacją szerokiej polityki socjalnej, która przykrywa bardzo rozgałęzioną korupcję i partyjniactwo. Czego dowodem jest choćby zlekceważenie wielu problemów, które towarzyszyły pandemii. Kiedy cele polityczne były niejednokrotnie ważniejsze niż ratowanie życia i zdrowia Polaków. Koncentrowano się na liczbie wolnych łóżek covidowych i miejsc respiratorowych tak, by telewizje nie pokazywały jeżdżących między szpitalami karetek, zamiast np. postawić na masowe testowanie Polaków.
Dziwię się, że opozycja, w tym Platforma, nie podnosi wystarczająco mocno tych spraw. Oczekuję, że opozycja to rozliczy. Dziwię się też, że nie wspierała ludzi, gdy nawet nie mogli zbiorowo przeżyć żałoby i upamiętniać zmarłych, bo policja likwidowała np. próby stawiania krzyża ze zniczy na placu Piłsudskiego. Co do ostatniego klubu, nie znam dokładnie tych ustaleń, ale dobrze, że Koalicja Obywatelska i Platforma Obywatelska zajmują się sprawami programowymi.
Jakie pana zdaniem będą relacje między PO, Koalicją Obywatelską i Ruchem Wspólna Polska Rafała Trzaskowskiego? Według niektórych ruch Trzaskowskiego może zająć miejsce Platformy. Istnieje taka możliwość?
Mówił o tym wprost np. prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który przedstawił konkretną wizję, jak rozumiem, uzgodnioną z Rafałem Trzaskowskim. W skrócie chodzi o to, by Wspólna Polska zastąpiła Platformę Obywatelską, a w skład nowego ruchu wchodziliby na równych prawach wszyscy uczestnicy KO – a więc PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni, a także grono prezydentów największych miast. Argumentem dla tej propozycji ma być drastyczny spadek notowań Platformy pod przewodnictwem Borysa Budki. Kiedy obejmował funkcję szefa partii, PO miała poparcie 31 proc., a dzisiaj jest 12-15 proc.
Jak pan ocenia ten pomysł?
Nie rozumiem go. Nie rozumiem, dlaczego Platforma, która 8 lat współrządziła, ma ogromne zasługi dla Polski, która była liderem opozycji, miałaby zwijać swoje sztandary. Bo jedno jest pewne. Ruch Wspólna Polska nie będzie Platformą. Jeżeli przyjrzeć się programowi Campusu Polska Przyszłości, organizowanego przez Sławomira Nitrasa pod patronatem Rafała Trzaskowskiego, to wygląda to jak budowanie ugrupowania nawiązującego do współczesnej, progresywnej, zachodniej lewicy. Oznacza to nie tylko anihilację Platformy, ale zejście tego środowiska z centrum politycznego oraz sprowadza się do wygaszania PO i zastąpienia jej Ruchem Wspólna Polska, który będzie ugrupowaniem centrolewicowym.
Biorąc pod uwagę racjonalność polityczną, to działanie niezrozumiałe, bo wybory wygrywa się w prawej części centrum. Jest jeszcze jeden aspekt. Projekt Wspólnej Polski zakłada, że to jej kierownictwo, a nie liderzy PO, będzie decydować o listach poselskich i senatorskich przed wyborami w 2023 r. To mało kto dostrzega, ale Rafał Trzaskowski i jego prawa ręka Sławomir Nitras chcą zbudować ruch z podporządkowanych sobie, zupełnie nowych ludzi. PO jest dla nich zwykłym obciążeniem.
Rozumiem, że będzie to pana zdaniem oznaczać odcięcie skrzydła konserwatywnego, które będzie musiało się pożegnać z tym nowym bytem politycznym?
To już nastąpiło. Platforma pod przewodnictwem Borysa Budki przyjęła progresywny model programowy. Przy okazji, czym bardzo się martwię, nastąpiła pewna pisyzacja Platformy. Mam na myśli podejmowanie kluczowych, strategicznych decyzji przez wąskie grono zarządu, sprzecznie z regułami statutu. To się zaczęło od zamiany kandydata na prezydenta z Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego. Można było to zrobić, ale decyzje powinny być podjęte przez gremia statutowe, a nie tylko przez zarząd. Kolejną decyzją podjętą w ten sposób była zmiana stanowiska PO w sprawie aborcji, wbrew wciąż obowiązującej deklaracji ideowej. Następną sprawą jest próba podporządkowania zarządowi PO i władzom klubu KO wystąpień posłów w mediach, co się pojawiło na ostatnim klubie. To rodzi pytanie, czy posłowie będą mogli wypowiadać się w sposób zgodny ze swoimi poglądami, czy staną się tylko tubą partyjnej propagandy, jak w PiS.
Czy w tej sytuacji dostrzega pan jeszcze jakąś szansę dla Platformy?
Gdybyśmy z posłem Rasiem nie chcieli walczyć o Platformę, nie odwoływalibyśmy się od bezprawnej decyzji zarządu w sprawie naszego wykluczenia. Natomiast próbą uratowania Platformy powinno być przejęcie w niej przywództwa przez Donalda Tuska. W ostatnim wywiadzie Tusk wprost powiedział, że nie pozwoli zniszczyć dorobku Platformy, który jest niszczony przez obecne kierownictwo. Tusk mówił w tym wywiadzie o Borysie Budce i jakości jego przywództwa dokładnie to co ja. A jest przecież honorowym przewodniczącym Platformy. Tym bardziej decyzja zarządu o usunięciu mnie i posła Rasia jest dla mnie niezrozumiała.
Uważa pan, że Tusk powinien znów zostać przewodniczącym PO?
Uważam, że warunkiem odbudowy zaufania do Platformy jest powrót Donalda Tuska na stanowisko przewodniczącego. Przecież Rafał Trzaskowski chce budować inny projekt, lewicowy. Nie chce być szefem Platformy. W tej sytuacji powrót Tuska daje szanse na przywrócenie powagi Platformy i opozycji.
Nie ma na co czekać. W moim przekonaniu jak najszybciej, by jak najszybciej zahamować trend spadkowy PO i przywrócić zdolność do budowania szerokiego frontu centrowego.