ABW i SKW ustaliły, że na liście celów przeprowadzonego przez grupę UNC1151 ataku socjotechnicznego znajdowało się co najmniej 4350 adresów e-mail należących do polskich obywateli lub funkcjonujących w polskich serwisach poczty elektronicznej. Służby dysponują informacjami świadczącymi o związkach agresorów z działaniami rosyjskich służb specjalnych - czytamy we wtorkowym komunikacie rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych.
Żaryn poinformował, że na liście 4350 zaatakowanych adresów znajduje się ponad 100 kont, z których korzystają osoby pełniące funkcje publiczne – członkowie byłego i obecnego rządu, posłowie, senatorowie, samorządowcy.
Atak dotknął osób pochodzących z różnych opcji politycznych, a także pracowników mediów i organizacji pozarządowych. Na liście znalazł się również adres, z którego korzystał minister Michał Dworczyk. Służby odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo przeanalizowały kilka wiadomości wysłanych na adres ministra, które mogły posłużyć do potencjalnego phishingu - ich zawartość oraz konstrukcja miały na celu wyłudzenie danych niezbędnych do logowania. Zanotowano również kilkukrotne obce logowania do skrzynki pocztowej użytkowanej przez Ministra Dworczyka - poinformował rzecznik w komunikacie.
Starcie Grabca z Żarynem
Do komunikatu odniósł się rzecznik PO. - Oświadczenie min. koordynatora to typowa dla tego rządu dezinformacja opinii publicznej w Polsce. Ani jedno zadanie nie mówi o tym, że maile ministra Dworczyka wyciekły w efekcie ataku hakerów. Coraz bardziej prawdopodobna staje się teza o wycieku hasła z otoczenia ministra - napisał Grabiec na Twitterze.
Proszę nie powielać nieprawdy. W ośw. jest o tym mowa: "Służby przeanalizowały kilka wiadomości wysłanych na adres ministra, które mogły posłużyć do potencjalnego phishingu.... Zanotowano również kilkukrotne obce logowania do skrzynki pocztowej użytkowanej przez Min. Dworczyka" - odpowiedział Żaryn przytaczając fragment oświadczenia.