Już po północy Sejm zdecydował, że Ryszard Terlecki oraz Michał Dworczyk, Mariusz Kamiński i Jacek Sasin obronili swoje stanowiska.

Reklama

Terlecki

Sejm odrzucił w środę późnym wieczorem wniosek o odwołanie Ryszarda Terleckiego z funkcji wicemarszałka Izby.

Wnioski o odwołanie Terleckiego z funkcji wicemarszałka Sejmu - złożone przez kluby KO i Lewicy oraz koło Polska 2050 - miały związek ze słowami szefa klubu PiS na temat liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej.

Reklama

W związku z tym, że wnioski o odwołanie Terleckiego były dwa, przeprowadzono dwa głosowania. W pierwszym głosowaniu za odwołaniem głosowało 211 posłów, 235 było przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu. W drugim głosowaniu za odwołaniem głosowało 212 posłów, 236 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Wpis na Twitterze, który był bezpośrednim powodem wniosków o odwołanie Terleckiego, odnosił się do informacji, że liderka białoruskiej opozycji będzie gościem Campusu Polska Przyszłości - wydarzenia, które na przełomie sierpnia i września organizuje Ruch Wspólna Polska Rafała Trzaskowskiego. "Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników" - napisał wicemarszałek.

Wypowiedź Terleckiego była krytykowana przez polityków opozycji.

Reklama

Sam Terlecki wystosował list do Cichanouskiej po opublikowaniu swojego wpisu.

W liście skierowanym do liderki białoruskiej opozycji wicemarszałek Sejmu oświadczył, że nie dziwi się, że Cichanouska spotyka się z opozycją, ale "chciałby, żeby przyjmując zaproszenie na zjazd antyrządowej organizacji, miała świadomość, że staje po jednej stronie politycznego sporu".

"Wydaje mi się jednak, że z braku rzetelnej wiedzy źle przysłużyła się pani sprawie Białoruskiej w Polsce, afiszując się z politykami partii, która sześciokrotnie przegrała wybory (dwa razy prezydenckie, dwa razy parlamentarne, samorządowe oraz europejskie), a tym bardziej deklarując udział w ich politycznym, antyrządowym przedsięwzięciu. Tym samym zraziła pani znaczną część Polaków do wspierania pani jako białoruskiego prezydenta-elekta" - napisał wicemarszałek.

Dworczyk

Sejm odrzucił w środę późnym wieczorem także wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa KPRM Michała Dworczyka. Za wnioskiem głosowało 210 posłów, 237 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Na początku czerwca klub KO złożył wnioski o odwołanie wicepremiera i szefa MAP Jacka Sasina, szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego i szefa KPRM Michała Dworczyka. Uzasadniano je tym, że Najwyższa Izba Kontroli w swym raporcie zarzuciła premierowi Mateuszowi Morawieckiemu oraz szefom MSWiA, MAP i KPRM złamanie prawa w związku z organizacją wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym zarządzonych na 10 maja ub. roku.

We wniosku o odwołanie szefa KPRM posłowie KO ocenili m.in., że "suma czynności podejmowanych przez ministra Dworczyka doprowadziła do absolutnego chaosu wyborczego, konstytucyjnego i demokratycznego w Polsce".

Szef NIK Marian Banaś przedstawił w połowie maja raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. NIK negatywnie oceniła proces przygotowania tych wyborów po kontroli działań: KPRM, MSWiA, MAP oraz Poczty Polskiej i PWPW; zdaniem NIK organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych. Wg NIK jedynym organem uprawnionym do przeprowadzenia wyborów była PKW. Izba skierowała wtedy do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarządy Poczty Polskiej i Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych.

Z kolei pod koniec maja Marian Banaś poinformował, że w związku z wynikami kontroli NIK kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera, szefów MAP i MSWiA oraz szefa KPRM.

Raport dotyczy organizacji planowanych na 10 maja ub. roku wyborów prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja, wcześniej jednak wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska.

Wybory nie odbyły się 10 maja. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że "brak było możliwości głosowania na kandydatów" i że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca.

Kamiński

Sejm odrzucił też wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego złożony przez posłów Koalicji Obywatelskiej. Miał on związek z organizacją wyborów korespondencyjnych zarządzonych na 10 maja ub. roku.

Za przyjęciem wniosku głosowało 212 posłów, 235 było przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu.

Wniosek odrzucono 228 głosami klubu PiS oraz 4 głosami posłów niezrzeszonych i 3 głosami posłów Kukiz15. Za wyrażeniem wotum nieufności było 122 posłów Koalicji Obywatelskiej, 45 posłów Lewicy, 24 posłów Koalicji Polskiej, 11 posłów z koła Konfederacji i 6 posłów z koła Polska 2050, a także dwóch posłów z koła Polskie Sprawy (PS) i dwóch posłów niezrzeszonych. Wstrzymał się poseł Michał Wypij z klubu PiS.

We wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec Mariusza Kamińskiego posłowie napisali, że z raportu NIK można wysnuć wniosek, że szef MSWiA "miał wiedzę o tym, iż przygotowanie wyborów prezydenckich na podstawie decyzji premiera, z pominięciem przy ich organizacji obowiązujących przepisów prawa oraz kompetencji Państwowej Komisji Wyborczej, jest wątpliwe prawnie".

Posłowie zaznaczyli również, że wobec stwierdzonych przez NIK uchybień i nieprawidłowości wyrażenie wotum nieufności "powinno stanowić najłagodniejszy wymiar kary".

Sasin

Sejm odrzucił również wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa MAP Jacka Sasina. Za wnioskiem głosowało 213 posłów, 235 było przeciw, nikt się nie wstrzymał. Do odwołania ministra niezbędne jest 231 głosów.

We wniosku dotyczącym Sasina napisano m.in. że oceniając liczne uwagi i opinie nie tylko opozycji, ale "przede wszystkim ekspertów, głównie epidemiologów, wirusologów o i prawników" Sasin "powinien był powziąć wątpliwość czy obsesyjne dążenie do organizowania wyborów prezydenckich w maju ub.r. jest uzasadnione (również z prawnego i ekonomicznego punktu widzenia).