Rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, ppłk Karol Kopczyk, przyznał, że prokuratura prowadziła postępowanie sprawdzające. Odmówiła jednak rozpoczęcia śledztwa w tej sprawie.

Reklama

Bliższe szczegóły decyzji o odmowie nie są jeszcze znane. Według TVN24 pierwotnie samolot miał lecieć do Gruzji, zgodnie z przedstawionym przez Kancelarię Prezydenta planem lotu. Jednak po rozmowie pilota z dowództwem 36. specjalnego pułku lotniczego, obsługującego samoloty VIP-ów, zapadła decyzja, że leci do Azerbejdżanu. Według śledczych, pilot miał otrzymać takie polecenie od swojego przełożonego.

"To pilot zawsze ostatecznie podejmuje decyzję o starcie" - powiedział po ogłoszeniu decyzji prokuratury szef MON Bogdan Klich. "Pilot dobrze zadbał o życie naszego prezydenta i innych prezydentow, którzy byli na pokładzie maszyny" - dodał.

W sierpniu prezydent Lech Kaczyński, razem z przywódcami Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy poleciał z wizytą do Gruzji. Trwały tam wówczas działania wojenne. Samolot, którym lecieli przywódcy, nie wylądował jednak w Gruzji, a w mieście Gandża w Azerbejdżanie.

Stało się tak wbrew woli Lecha Kaczyńskiego, który chciał, by pilot lądował w Tbilisi.