Niezalezna.pl opublikowała fragment rozmowy z wicepremierem, ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem, która w całości ukaże się w środę, 13 kwietnia w najnowszym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska".
Zdaniem Sasina, na pewno śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego ułatwiła działania Rosji, działania, które godziły w pozycję Polski, ponieważ nie było ośrodka, który mógłby się temu przeciwstawić.
Można powiedzieć, że mieliśmy wtedy jednolitą monowładzę PO i PSL, które było w cieniu silniejszego koalicjanta. De facto władzę sprawował Donald Tusk, który miał wizję Polski jako kraju wasalnego wobec najsilniejszych sąsiadów. Widoczna była czołobitność wobec Niemiec. Pamiętam Radosława Sikorskiego, który wręcz wzywał Niemcy do przywództwa w Europie. Jednocześnie były umizgi wobec Rosji - mówi Sasin.
Na stwierdzenie przeprowadzającego rozmowę, że "można powiedzieć, iż Lech Kaczyński wygrał zza grobu", Sasin odparł: - Niewątpliwie. W ostatnim czasie na całym świecie przywoływano jego słowa z Tbilisi, gdzie przewidział scenariusz rosyjskiej agresji.
Zdaniem Sasina, scenariusz ten można było zatrzymać już w 2008 r., "gdyby świat demokratyczny posłuchał prezydenta Kaczyńskiego, ale wtedy postawiono na rozmowy z Putinem".
To był fundament zachodniej polityki, polityki Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozy’ego. Tragiczny scenariusz na Ukrainie, to spuścizna ich polityki. Także, choć to inna liga, Donalda Tuska, który był w tym gronie, jako ich młodszy i mniej liczący się partner, który nie nadawał tonu, lecz kopiował tę postawę - powiedział Sasin.