5 lutego 2019 roku, w czasie obchodów trzydziestej rocznicy Okrągłego Stołu, Kancelaria Prezydenta RP zorganizowała debatę oksfordzką dla młodzieży szkół średnich. Debatę podsumowywał Andrzej Zybertowicz. Miał on również odnieść się do tezy, nad którą dyskutowali uczestnicy spotkania, a która brzmiała: "Obrady Okrągłego Stołu były jedynym pokojowym sposobem obalenia komunizmu w Polsce". Zybertowicz stwierdził wówczas publicznie, że "dzisiaj wielu obserwatorów i komentatorów Okrągłego Stołu nie uświadamia sobie, jak głęboka prawda była w komentarzu Andrzeja Gwiazdy po rozmowach Okrągłego Stołu, gdy powiedział: podczas Okrągłego Stołu władza podzieliła się władzą ze swoimi własnymi agentami".

Reklama

Trzydziestu siedmiu byłych opozycjonistów i uczestników obrad Okrągłego Stołu, w tym m.in. Ryszard Bugaj, Władysław Frasyniuk, Andrzej Celiński, Aleksander Hall, Adam Strzembosz, Henryk Wujec i Andrzej Zoll, zażądało od Zybertowicza przeprosin oraz wpłaty na cele społeczne.

Andrzej Zybertowicz przeprosił wówczas za swoje słowa - "tych, którzy w dobrej wierze wzięli udział w tym przedsięwzięciu, którzy nigdy nie byli zamieszani w żadne konszachty ze służbami PRL-u". Jednak przeprosiny na antenie TVN24 zostały uznane za niewystarczające. Pozywający domagali się, by przeprosiny znalazły się na pierwszych stronach czterech ogólnopolskich dzienników, Zybertowicz miałby także wykupić czas antenowy po głównym wydaniu Faktów TVN i Wiadomości TVP i wygłosić tekst przeprosin.

Wyrok

Reklama

W czwartek w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok w tej sprawie. Sędzia Karol Smaga nakazał doradcy prezydenta RP dopełnienie czynności potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych powodów poprzez opublikowanie przeprosin na łamach "Gazety Wyborczej" w terminie 21 dni o dnia uprawomocnienia się wyroku.

Zdaniem sądu nazwanie powodów agentami naruszyło ich dobra osobiste oraz podważało ich dokonania opozycyjne. Wypowiedź taka ich stygmatyzowała i podważała zaufanie do nich, jakim zostali obdarzeni przez ruch solidarnościowo-opozycyjny w tamtym czasie - wskazywał sędzia.

Jak zauważył sędzia, pozwany jest osobą, która naukowo zajmuje się kwestiami historycznymi, dlatego w tym zakresie powinno się od niego wymagać wypowiedzi "o podwyższonej staranności i precyzji, a przedmiotowa wypowiedź powyższych kryteriów nie spełniała" i "nie korespondowała również z wypowiedziami uczestników debaty oksfordzkiej".

Sąd wskazał, że powodowie domagali się od pozwanego umieszczenia przeprosin w szeregu telewizji i czasopism, tymczasem debata, na której padła ta wypowiedź była transmitowana tylko na stronie prezydenckiej. Na stronie prezydenckiej nie ma możliwości umieszczenia takiego oświadczenia, bo jest to podmiot, któremu tak naprawdę nie można zgodnie z przepisami prawa prasowego nakazać umieszczenia takiego przeproszenia i nie zajmuje też zamieszczaniem takich ogłoszeń - wskazywał sąd.

Reklama

Sąd uznał, iż "najwłaściwszym z mediów i wystarczającym" będzie "Gazeta Wyborcza", bo to "z niej głównie, co wynika z zeznań powodów dowiadywali się oni o przedmiotowej wypowiedzi pozwanego". Taki sposób nie będzie nadmiernie dotkliwy dla samego pozwanego - podkreślił sędzia.

Jeśli chodzi natomiast o kwestie zadośćuczynienia na cel społeczny, to w ocenie sądu powodowie nie wykazali poniesienia krzywdy i dlatego sąd w tym zakresie powództwo oddalił. W tym zakresie sąd wziął pod uwagę to, że powodowie nie skorzystali z możliwości mediacji, którą proponował Rzecznik Praw Obywatelskich, a do której skłonny był pozwany - zaznaczył sąd.

Wyrok jest nieprawomocny.

Autor; Aleksandra Kuźniar