Centrolewica - bo tak prawdopodobnie zostanie nazwana nowa inicjatywa polityczna - będzie koalicją partii i organizacji społecznych, m.in. SdPl, Partii Demokratycznej i Zielonych 2004.

"Nie można dłużej zostawiać spraw lewicy w rękach skompromitowanego SLD" - tłumaczy "Rzeczpospolitej" swoje zaangażowanie w tę inicjatywę profesor Kazimierz Kik. Zastrzega, że nie jest ona wymierzona w SLD. "Czas już po prostu, by przestać narzekać, że lewica jest zła i podjąć próbę jej odbudowy" - mówi politolog.

Reklama

>>>Dowiedz się więcej o poglądach profesora Kika

Będzie ja zwykle na tego typu imprezach. Kik wygłosi referat o wyższości ruchu polityczno-obywatelskiego nad wodzowskimi partiami. Przemówienie programowe będzie miał europoseł Dariusz Rosati. Do nowej inicjatywy zamierzają się przyłączyć: profesor Tomasz Nałęcz, były działacz Unii Pracy, Czesław Śleziak, były minister ochrony środowiska oraz Marek Balicki, eksminister zdrowia w rządzie SLD.

Organizatorzy chcą też przyciągnąć Partię Kobiet i Stronnictwo Demokratyczne. Czekają tylko na zjazdy władz tych partii. Paweł Piskorski, kandydat na nowego szefa SD, będzie gościem imprezy. Organizatorzy liczą również na obecność Andrzeja Olechowskiego z PO i Ryszarda Kalisza z SLD.

Centrolewica zamierza wystawić listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Nie będzie na niej miejsca dla SLD-owskich baronów i niektórych organizacji, np. Polskiej Lewicy Leszka Millera - twierdzi Wojciech Filemonowicz, lider SdPl i zarazem jeden z organizatorów nowego ruchu. A to może oznaczać, że lewica pójdzie do eurowyborów z dwoma listami i będzie wyrywała sobie i tak mocno okrojony elektorat.

"Trwają rozmowy z SLD w sprawie porozumienia, ale co z tego wyniknie, nie wiadomo" - mówi prof. Kik. Zapewnia, że nowy ruch na pewno nie zaakceptuje pomysłu tworzenia list wyborczych do Parlamentu Europejskiego na bazie SLD.