Premier przeniósł część obchodów święta obalenia komunizmu z Gdańska do Krakowa w obawie, że protestujący związkowcy mogą zagrozić bezpieczeństwu jego gości - polityków z państw Grupy Wyszehradzkiej. Wtedy była mowa o manifestacji, na którą miało przyjść góra 1,5 tysiąca związkowców.

Reklama

>>>Prezydent mediatorem w sporze rząd-związki?

Związkowcy powiedzieli, że odwołają demonstrację i zorganizują wiec, jeśli premier zmieni decyzję i całość obchodów święta odbędzie się w Gdańsku.

"Szczyt Wyszehradzki, który miał towarzyszyć gdańskim obchodom 20. rocznicy wolnych wyborów, odbędzie się na Wawelu i jest to decyzja nieodwołalna" - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś. Dodał też, że Donald Tusk przyjedzie do Gdańska po zakończeniu uroczystości w Krakowie.

Tymczasem związkowcy faktycznie odwołali manifestację. Nie oznacza to jednak, że złożyli broń. Organizują wiec i to znacznie większy niż planowany wcześniej protest. We wniosku rejestracyjnym, złożonym dziś w urzędzie miejskim w Gdańsku, organizatorzy napisali, że spodziewają się na nim 10 tysięcy osób. Ma to być "pokojowa demonstracja niezadowolenia i protest przeciw zamykaniu stoczni".