Tadeusz Ross, kojarzony często przez Polaków z postacią Zulu Guli z programu satyrycznego, startował do europarlamentu z warszawskiej listy Platformy Obywatelskiej. Uzyskał czwarty wynik, a tylko trzy pierwsze osoby weszły do europarlamentu. Z trzecim wynikiem w kraju wygrała Danuta Huebner. Prawdopodobne jest jednak, że będzie sprawować funkcję komisarza, a to oznaczałoby konieczność rezygnacji z mandatu. Jeśli tak się stanie, jej miejsce zajmie Tadeusz Ross.
>>>Przyszłość Huebner w rękach Tuska
Nie wszyscy politycy PO byliby z takiego obrotu sprawy zadowoleni. Europoseł Bogusław Sonik nie ma wątpliwości, że lepszym kandydatem jest następny na liście za Rossem Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. "Ma większe kompetencje i wiedzę w sprawach zagranicznych, lepiej też potrafi poruszać się w instytucjach europejskich" - podkreśla.
>>>PO nie chce Huebner, bo to "obce ciało"
Jednak ordynacja wyborcza w takich sytuacjach jest jasna. Jeśli Danuta Huebner zostanie komisarzem, wówczas mandat otrzyma kolejny kandydat z listy PO z największą liczbą głosów, czyli Tadeusz Ross. Jedyna możliwość, by Kostrzewa-Zorbas został europosłem, to rezygnacja Rossa. Czy to jest możliwe? "Ross musiałby otrzymać od PO coś atrakcyjnego w zamian, np. szefostwo jakiejś sejmowej komisji" - mówi nam jeden z posłów PO. Nie wyklucza, że władze partii taką ofertę Rossowi złożą.
W rozmowie z DZIENNIKIEM Ross nie kryje jednak, że perspektywa zostania eurodeputowanym bardzo go cieszy. "Jeśli będzie taka możliwość, to na pewno z niej skorzystam, nie po to kandydowałem, aby z takiej szansy rezygnować" - mówi nam.
Na pytanie, jak ocenia szanse Danuty Huebner na objęcie teki komisarza, nie odpowiada wprost, ale nie ukrywa, że bardzo na to liczy - "Osoba z takimi kompetencjami na pewno będzie bardzo dobrym komisarzem. Przy jej olbrzymich umiejętnościach i wiedzy jako komisarz będzie miała większe możliwości reprezentowania Polski niż jako europoseł".
Ross wie też, czym zajmowałby się w europarlamencie. "Podobnie jak w polskim Sejmie chciałbym zajmować się problemami dzieci, przeciwdziałaniem biedzie oraz popularyzacją sportu" - mówi nam. O tym, że nie są to tylko puste deklaracje, świadczy wiedza, jaką posiada poseł Ross. "W Unii Europejskiej są specjalne fundusze pomocowe na problemy dzieci. Chciałbym uruchomić finanse na programy edukacyjne rodziców, aby przy wychowaniu nie uciekali się do przemocy" - deklaruje.
Także Grzegorz Kostrzewa-Zorbas bez chwili wahania przyjąłby mandat w Parlamencie Europejskim i nie ma wątpliwości co do własnych kompetencji. "Jestem gotowy ten mandat objąć, dałem z siebie wszystko w kampanii" - deklaruje w rozmowie z nami. Pytany, czy uważa, że jako politolog i dyplomata ma większe kompetencje niż wyprzedzający go satyryk, odpowiada -"Taka była wola wyborców". Ale jednocześnie podkreśla - "Jestem do tej funkcji bardzo dobrze przygotowany, uzyskałem wykształcenie na jednej z najlepszych uczelni na świecie, Uniwersytecie Georgetown".