W środę poinformowano, że prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o komisji do zbadania wpływów Rosji na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022, która powstała z jego inicjatywy. Termin zgłaszania kandydatów do komisji, którymi na mocy tej nowelizacji nie mogą być parlamentarzyści - wyznaczyć ma marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Ugrupowania opozycyjne zapowiedziały, że nie zgłoszą swych przedstawicieli.
"Opozycja musi przyjąć wspólny front"
Prawda jest taka, że ta komisja +ma już wybite zęby+, że ona będzie fasadowa, już nic nie wyjaśni - oceniła Henning-Kloska. Na pytanie, co w sytuacji, jeśli ludzie z Polski 2050 będą musieli się przed nią stawić, odpowiedziała: Myślę, że opozycja powinna wspólną taktykę na tę komisję przyjąć. W mojej ocenie, nie ma sensu stawać przed tą komisją, bo ona jest niekonstytucyjna.
Według niej, opozycja musi tu wspólny front przyjąć. Dopytywana, czy jest taki wspólny front, Hennig-Kloska odpowiedziała, że zapewne jest do dogadania. Myślę, że jest deklarowana wola, by wspólną przyjąć taktykę wobec tej komisji - dodała.
Czym jest komisja ds. badania wpływów?
31 maja weszła w życie - powstała z inicjatywy PiS - ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, którą prezydent podpisał kilka dni wcześniej, zapowiadając jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Następnie - 2 czerwca - Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt nowelizacji tej ustawy. 16 czerwca została ona uchwalona. 28 sierpnia Sejm odrzucił sprzeciw Senatu do prezydenckiej nowelizacji.
Zgodnie z nowelą, w komisji ds. badania wpływów rosyjskich nie będą mogli zasiadać parlamentarzyści, znoszone są środki zaradcze zapisane w obecnej ustawie (to m.in. zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), a głównym przedmiotem stwierdzenia komisji będzie uznanie, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym; odwołanie od decyzji komisji ma być kierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Zgodnie z ustawą w skład komisji wchodzi 9 członków w randze sekretarza stanu powoływanych i odwoływanych przez Sejm. Prawo zgłaszania marszałkowi Sejmu kandydatów na członków Komisji w liczbie nie większej niż 9 przysługuje każdemu klubowi poselskiemu lub parlamentarnemu, w terminie wskazanym przez marszałka.
Po podpisaniu przez prezydenta nowelizacji, posłowie opozycji podtrzymują swoje wcześniejsze deklaracje, że ich ugrupowania nie zgłoszą przedstawicieli do tej komisji. Według nich, komisja ta ma charakter wyborczy, nie ma nic wspólnego z polskim porządkiem prawnym i służy tylko temu, aby "dorwać" szefa PO Donalda Tuska.
autor: Katarzyna Krzykowska