We wtorek Państwowa Komisja Wyborcza podała oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych. PiS w wyborach do Sejmu zdobyło 194 mandaty, KO - 157; Trzecia Droga - 65; Nowa Lewica - 26; Konfederacja - 18.

Reklama

Na pytanie, jaki ma sens powierzenia tworzenia rządu kandydatowi PiS, biorąc pod uwagę, że to ugrupowanie nie ma większości w Sejmie, minister Czarnek zwrócił uwagę w Polsat News, że dużo trudniej będzie utworzyć rząd opozycji - "rząd, w którym będą przedstawiciele zarówno takich ugrupowań, które chcą zakazać hodowli zwierząt, jedzenia mięsa czy wprowadzać nieprawdopodobne rzeczy do szkół oraz z PSL, w którym są ludzie, którzy absolutnie utożsamiają się z wartościami konserwatywnymi i chrześcijańskimi".

Jak ocenił, bardziej prawdopodobne jest to, że PiS utworzy rząd, niż opozycja.

Przed nami jest jeszcze siedem tygodni i wiele rozmów. Jestem przekonany, że będziemy obserwować wiele ciekawych sytuacji - powiedział szef MEiN.

Reklama
Reklama

Zostawmy kampanię wyborczą. Spójrzmy chłodno na scenę polityczną i na to, że w gruncie rzeczy w polskim Sejmie jest przewaga posłów konserwatywnych i chrześcijańskich. To daje do myślenia i daje pole do dyskusji - wskazał Czarnek.

Czarnek w PSL?

Dopytywany o swój stosunek do PSL przyznał, że kiedy był wojewodą lubelskim, w rozmowach z członkami PSL mówił, że gdyby nigdy nie powstało Prawo i Sprawiedliwość, gdybym nie był członkiem PiS, "pewnie rozważałbym funkcjonowanie w ramach takiej partii jak PSL - partii chłopskiej, ludowej, konserwatywnej, chrześcijańskiej - bo taka ona jest - pomimo błędów, które w przeszłości zrobiła" - powiedział.

PSL komentuje

Do podobnego stwierdzenia szefa MEiN, Miłosz Motyka z PSL odniósł się w środę na platformie X pisząc - Mógłby się zgłosić, ale ludzi żyjących z nienawiści się w PSL nie przyjmuje. Żadne miłe słówka nie obronią ich przed rozliczeniem.

Ja się nie wybieram do żadnego PSL, tylko wielokrotnie mówiłem, także przed laty - jaki to jest charakter partii - podkreślił minister Czarnek.

Zastrzegł, że jego słowa "nie są żadnymi umizgami, tylko chłodną oceną sytuacji powyborczej".

Czarnek o nowym rządzie

Stworzenie rządu po tamtej stronie, w którego skład będzie wchodziło dziesięć czy jedenaście ugrupowań, w tym totalnie antywiejskie i antyrolnicze, to będzie trudniejsze. Tego rodzaju koalicja może się rozpaść nie tylko o zwierzęta futerkowe, ale także wiele innych rzeczy - ocenił Czarnek.

Jak zaznaczył, "to nie jest kwestia tworzenia Paktu Senackiego, gdzie można się sprzeciwiać tylko dlatego, żeby być anty PiS i robić kampanię wyborczą przez cztery lata". To nie jest kwestia występowania wspólnie w kampanii wyborczej, która rządzi się swoimi prawami, ale brania odpowiedzialności za państwo i podejmowania konkretnych decyzji, które będą narzucane z tamtej strony - powiedział szef MEiN.

Stwierdził, że "samodzielne rządy PiS były niemożliwe". Dawaliśmy sobie jakiś procent szans, ale był on niewielki - przyznał Czarnek. Jak zaznaczył, "wynik 35,38 proc., przy tak wysokiej frekwencji 74,38 proc., to jest - mimo wszystko - dobra ocena naszych rządów". Mimo tej rekordowej frekwencji, mamy o ponad milion głosów więcej, niż PO i o 3 miliony więcej, niż inne ugrupowania - dodał.

Dziemianowicz-Bąk zastąpi Czarnka?

Na pytanie, czy jeśli dojdzie do przekazania władzy i posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Lewica) obejmie urząd ministra edukacji i nauki, zostanie przyjęta kwiatami, minister Czarnek powiedział: "nie chciałbym, aby przedstawicielem edukacji został ktoś z Lewicy, bo dziś ta partia nie jest Lewicą sprzed dwudziestu lat. Myślę, że nie chce tego również wielu posłów z Platformy Obywatelskiej a w szczególności z PSL".

Jeśli Lewica przejęłaby stery w resorcie edukacji to spodziewam się ideologizacji szkoły - powiedział minister Czarnek. Podkreślił, że obecnie "szkoła nie jest ideologizowana". Rządzą nią dyrektorzy powoływani przez organy prowadzące - wskazał.

Jak dodał, "jeśli, nastąpi zmiana, to należy zachować się kulturalnie. Kwiaty mogą być, nawet ładne" - podsumował.

Autor: Magdalena Gronek