Joó Csaba to dziennikarz węgierskiej stacji publicznej M1. Reporter 11 stycznia pojawił się w Polsce, aby relacjonować protest PiS. Materiał z tego wydarzenia pojawił się w głównym wydaniu wiadomościach tamtejszej stacji.

Reklama

Redakcja Dziennik.pl zapytała zagranicznego dziennikarza o jego obecność na proteście. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że "węgierskie media publiczne zwracają uwagę na wydarzenia w Polsce".

Dziennikarz z Węgier o proteście PiS

W opinii Joó Csaba, Węgrzy są zainteresowani tym, co dzieje się w Polsce i uważnie to śledzą. Wielu Węgrów sympatyzuje z Polakami ze względu na wspólną historię - słyszymy.

Na pytanie, jak obywatele Węgier komentują narrację z marszu PiS, słyszymy, że "dziwny jest dla nich podwójny standard, który pojawia się w tej historii kilka razy". Joó Csaba podkreśla też w rozmowie z Dziennik.pl, że nie jest też ekspertem z zakresu polskiej polityki.

Reklama

Materiał o polskim proteście w węgierskiej stacji

Dr Dominik Héjj z Instytutu Europy Środkowej, specjalista z zakresu Węgier, ocenił materiał węgierskiej telewizji o proteście w Polsce. Jak dodał, był on "jednoznacznie krytyczny wobec polskich władz".

Reklama

Następnie ekspert poinformował, że prorządowy analityk, który wystąpił w tym materiale, stwierdził, że sytuacja w Polsce może doprowadzić do wojny domowej.

We wcześniejszych wpisach w mediach społecznościowych Dominik Héjj informował, że prorządowe media na Węgrzech, m.in. Origo, twierdzą się "w Polsce buduje się lewicowa dyktatura", a wpisy niektórych polityków "dają zielone światło do tworzenia (kolejnej) antypolskiej kampanii w węgierskich mediach".

Kontakt do autora artykułu: sylwia.baginska@infor.pl